Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rynek pracy na Pomorzu. Czy pracodawcy będą szukać kadr w Mołdawii, Białorusi i Nepalu?

Monika Jankowska
Ukraińcy zatrudnieni na Pomorzu pracują m.in.  jako spawacze. To często ludzie po 40 roku życia
Ukraińcy zatrudnieni na Pomorzu pracują m.in. jako spawacze. To często ludzie po 40 roku życia archiwum NM
Zniesienie wiz dla Ukraińców może oznaczać to, że zaczną oni szukać pracy w innych krajach Unii. Czy czas pożegnać się z robotnikami z Ukrainy?

W ubiegłym tygodniu Parlament Europejski przegłosował zniesienie wiz krótkoterminowych dla obywateli Ukrainy, co równa się temu, że mieszkańcy tego państwa będą mogli swobodnie wjeżdżać do krajów Unii Europejskiej (z małymi wyjątkami). Czy Ukraińcy wyjadą z Polski w poszukiwaniu lepszych ofert pracy za granicą?

60 tysięcy - tylu Ukraińców, według oficjalnych danych, jest zatrudnionych w naszym województwie. To głównie spawacze, monterzy instalacji elektrycznych i przemysłowych, a jeżeli chodzi o kobiety - opiekunki osób starszych. W całym kraju pracuje ok 1,5 mln Ukraińców.

Zniesienie wiz dla Ukraińców ma obejmować wyjazdy turystyczne, w celach rodzinnych czy biznesowych. Ukraińcy będą mogli wjechać do UE na 90 dni w każdym 180-dniowym przedziale czasowym.

Cezary Maciołek z Grupy Progres zajmującej się sprowadzeniem pracowników z Ukrainy i kompleksowej legalizacji ich zatrudnienia komentuje:
- PE dał jasny sygnał, że w krajach Unii mamy do czynienia z poważnym kryzysem demograficznym i że po prostu brakuje rąk do pracy. Tylko w Niemczech w 2030 roku będzie brakowało 10 mln pracowników. To, co teraz ogłasza PE jest pewnego rodzaju przygotowaniem do tego, jak zapełnić luki kadrowe.
Maciołek podkreśla, że wskutek ostatnich decyzji na wyjazdy zagraniczne skuszą się głównie osoby młode.
- One będą mogły spokojnie wyjeżdżać do Niemiec, do krajów Beneluksu i tam np. pracować przez okres trzech miesięcy. To nie będzie dla nich proste zadanie, będą musiały udokumentować cel pobytu, a także środki na pobyt i na powrót, ale pewnie będą korzystać z tej możliwości - mówi. Jednak w liberalizacji przepisów wizowych nie widzi on, przynajmniej na razie, większego zagrożenia dla naszych przedsiębiorstw.

W podobnym tonie wypowiada się Adam Kubica, właściciel firmy Europrofit zatrudniającej m.in. Ukraińców: - Nic się nie zmieni, bo każdy Ukrainiec pracujący w Polsce musi mieć pozwolenie na pracę. Aby pracować w innych krajach UE, i tak potrzebne będą specjalne pozwolenia. Dla nas to niewielka różnica, jestem spokojny. Być może skuszą się ci, którzy będą chcieli zatrudnić się na czarno - np. przy zbiorze truskawek czy wykopkach. Ale ja, w przemyśle okrętowym, nie boję się o masową rezygnację Ukraińców z pracy.

- Sądzę, że ta regulacja nie zakłóci rynku, bo Ukraińcom zdecydowanie bliżej do nas, także pod względem kulturowym - mówi z kolei Zdzisław Bahyrycz z gdyńskiej stoczni Crist. - Wietnamczycy czy Hindusi są bardziej mobilni i zdecydowanie szybciej się przemieszczają po różnych krajach Unii, a Ukraińcy pozostają u nas. Podejrzewam, że jest im tu łatwiej. Do nas przyjeżdżają ludzie trochę starsi, nie dwudziestoparoletni. To ludzie, którzy mają doświadczenie życiowe i dobre kwalifikacje. Czy zostaną - czas pokaże.

Obaw, co do tego, że Ukraińcy wyjadą szukać pracy gdzie indziej nie kryje za to Zbigniew Canowiecki, szef Pracodawców Pomorza skupiających pracodawców naszego województwa.
- Cieszymy się, że Ukraińcy otrzymali status obywateli, którzy będą mogli swobodnie przemieszczać się po Europie, ale z drugiej - martwimy się, że odpłyną pracownicy zarabiający i pracujący w naszych firmach i przejdą np. do zakładów niemieckich czy francuskich - mówi. I zauważa, że są to ludzie równie zdolni jak Polacy, równie szybko nauczą się języków obcych i dostaną pracę - co tu ukrywać - za zupełnie inne pieniądze. - Jeżeli u nas dany pracownik zarobi tysiąc dolarów, to, jeżeli jest dobrym specjalistą, w krajach tzw. starej Unii zarobi kilkukrotnie więcej. To jest przyczyna, dla której Ukraińcy mogą wyjechać z naszego kraju.

Jeśli nie Ukrainiec...?
Jak zauważa Cezary Maciołek z Grupy Progres, rodzimi pracodawcy coraz częściej obok Ukraińców interesują się pracownikami z innych części świata.

- Pytają zwłaszcza o mieszkańców Mołdawii i Białorusi - mówi Maciołek.- Są też zainteresowani pracownikami z Dalekiego Wschodu - Nepalu, Indonezji, Bangladeszu - przede wszystkim w kontekście prac typu tapicerstwo czy krawiectwo. W tym wypadku jednak wszystko jest odroczone w czasie, ponieważ nierealne jest ściągnięcie takich pracowników w szybkim tempie .

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdynia.naszemiasto.pl Nasze Miasto