Wciąż nie ma przełomu w negocjacjach prowadzonych z ratownikami Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie, którzy złożyli wypowiedzenia z pracy. Sytuację z coraz większym niepokojem obserwują mieszkańcy powiatu, którzy obawiają się, że karetki nie wyjadą do pacjentów.
- Od dawna mówi się, że ratowników brakuje, bywało, że w czasie pandemii na karetkę trzeba było sporo czekać i aż strach się bać, co się wydarzy, jeśli ratownicy faktycznie odejdą z pracy - mówi Maria, mieszkanka Kościerzyny.
W szpitalu w Kościerzynie pracuje 42 ratowników medycznych. Tymczasem 17 osób świadczących dyżury ratownicze złożyło wypowiedzenia umów cywilno-prawnych z zachowaniem okresu wypowiedzenia. To oznacza, że do 30 września nie ma obawy, że nie będzie komu pracować. Co się stanie po tym terminie? Tego niestety na ten moment nikt nie potrafi powiedzieć. Jedno jest pewne, ratownicy pracują w permanentnym obciążeniu psychicznym i fizycznym. Muszą się stale dokształcać, a żeby zarobić na życie pracują po kilkaset godzin miesięcznie. Nic dziwnego, że czara goryczy przelała się.
Jak podkreśla Piotr Dymon, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Ratowników Medycznych, sytuacja ratowników jest podobna w całym kraju i trudno sobie wyobrazić, co będzie się działo, gdy nadejdzie kolejna fala zakażeń Covid-19. Może się okazać, że nie będzie komu przewozić chorych do szpitala.
Zarząd szpitala jak na razie nie chce komentować sytuacji. Wystosował w tej sprawie oficjalny komunikat.
- W związku z trwającymi rozmowami w zakresie ustalenia warunków płacowych, wstrzymujemy się od udzielania komentarza dotyczącego szczegółów prowadzonych negocjacji wierząc głęboko, że pomoże to w wypracowaniu i uzyskaniu porozumienia - informuje Adam Główczewski, wiceprezes zarządu Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie. - Jednocześnie wyjaśniamy, że ciągłość udzielania świadczeń zdrowotnych przez ratowników medycznych w dalszym ciągu pozostaje zabezpieczona.
Protest ratowników trwa w całym kraju. Jak podkreślają, w szczycie pandemii nazywani byli bohaterami ratującymi życie, a teraz ich niskie wynagrodzenia traktowane są niemal jak śmierdzące jajo, z którym nie wiadomo co zrobić.
Na chwilę obecną nie ma jednolitego systemu wynagradzania. Premie i dodatki funkcyjne są indywidualnymi kwestiami w każdym zakładzie pracy. I to rozwiązanie budzi sporo emocji. Tymczasem we wrześniu strajk zapowiadają także pielęgniarki.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?