Duża kasa za brak kasy

Nie pomogły protesty, sparaliżowanie Warszawy, nie pomogły ani tłumaczenia, ani jęki i płacze - 1 stycznia w taksówkach musiały się znaleźć kasy fiskalne i kropka.

Argumenty taksówkarzy przedstawiano w ubiegłym roku obficie w prasie, radiu i telewizji. Najczęstszy z nich brzmiał - pójdziemy z torbami. Jednak im bliżej było nowego roku, tym jęki słabły i na dzień dzisiejszy większość taksowek kasy fiskalne już ma. Przynajmniej w Kościerzynie, gdzie na 21 taksówkarzy to urządzenie, odsądzane początkowo od czci i wiary, kupiło czternastu.

Licencje na wykonywanie transportu drogowego taksówką mają tu 22 osoby.

- Liczba taksówek jest w mieście ograniczona - mówi Ewelina Domarus, z Biura Obsługi Mieszkańców kościerskiego magistratu. - Reguluje to uchwała Rady Miejskiej. Z końcem roku z prowadzenia takiej działalności zrezygnowała jedna osoba.

Jak się dowiedzieliśmy, zgodnie z jej treścią, na terenie prawie 25 tysięcznej Kościerzyny, może funkcjonować 25 taksówek. O tym, że trzeba będzie w nich montować kasy, właściciele wiedzieli już na początku ubiegłego roku.

- Wszystkie osoby prowadzące taką działalność zostały poinformowane przez nasz urząd o takiej konieczności rok temu - mówi Danuta Ostrowska, kierownik referatu podatku VAT w Urzędzie Skarbowym w Kościerzynie. - W chwili obecnej czternaście podmiotów ma już kasy fiskalne. Natomiast cztery złożyły do nas wnioski o przedłużenie terminu.

Urząd Skarbowy w Kościerzynie przychylił się do próśb wnioskodawców. Jednak, by zostały one pozytywnie rozpatrzone, do wniosku właściciel taksówki musiał dołączyć dokument potwierdzający złożenie zamówienia do producenta lub serwisanta kas fiskalnych z przypuszczalną datą dostarczenia wspomnianego urządzenia.

- Taka sytuacja wynikała z braku kas fiskalnych na rynku - dodaje Danuta Ostrowska. - Dlatego urząd pozytywnie przychylił się do odroczenia terminu. Zaznaczam jednak, że każdy wniosek był rozpatrywany indywidualnie i ostateczny termin zamontowania kas został ustalony na 31 stycznia tego roku.

Jeżeli po tym terminie taksówkarz nie będzie miał kasy, a mimo to będzie świadczył usługi, to musi się liczyć z karą. I może się okazać, że niemałą.

- Jeśli ktoś nie zamontuje kasy w ustawowym terminie, to musi się liczyć z tym, że popełnia przestępstwo skarbowe wynikające z kodeksu karnego-skarbowego - wyjaśnia Tomasz Bąkowski, oskarżyciel skarbowy w US w Kościerzynie. - Przewidziana kara to 240-krotność stawki dziennej, której wysokość ostatecznie ustala sąd.

Może się więc zdarzyć, że taksówkarz, który świadczy usługi nielegalnie i zostanie złapany, zapłaci nawet kilka tysięcy złotych.

Wśród kościerskich taksówkarzy opinie na temat kas są różne.

- Ja przeciwko kasom nic nie mam tylko, że nie są one najlepszej jakości - mówi jeden z nich. - Kupiłem to urządzenie pod koniec ubiegłego roku i już musiałem raz wymienić. Ponadto są drogie. Cała ta przyjemność kosztowała mnie około 2,5 tys. zł.

- Kolejna sprawa dotyczy tych, którzy jeżdżą pomimo tego, że nie mają kasy - dodaje inny taksówkarz. - Ja nie będę donosił, ale odpowiednie służby, przede wszystkim skarbowe, powinny zrobić z tym porządek.

Warto nadmienić, że część taksówkarzy nie ma jeszcze zainstalowanych urządzeń, gdyż - tak twierdzą - nie ma ich w serwisach. Okazuje się, że nie jest tak do końca.

- W naszym sklepie kasy są - mówi Włodzimierz Przybysz, serwisant w sklepie Com-Plus w Kościerzynie. - Sam niejednokrotnie dzwoniłem do taksówkarzy informując ich o tym, że w każdej chwili mogą je kupić. Ale widać, że nie wszyscy kwapią się do tego i odkładają sprawę na ostatnią minutę.