Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzień Dziecka. Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny przypomina jak dawniej wyglądało życie dzieci na Kaszubach

Edyta Łosińska-Okoniewska
Edyta Łosińska-Okoniewska
Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny Wdzydze
Dzień Dziecka obchodzony jest w Polsce od 1950 roku. Przez siedemdziesiąt lat charakter tego święta mocno ewoluował. Tymczasem muzeum we Wdzydzach publikuje spostrzeżenia Izydora Gulgowskiego sprzed ponad 100 lat na temat życia dzieci na Kaszubach.

Dzień Dziecka w Polsce obchodzony jest od 1950, tymczasem od 1952 stał się świętem stałym. Jego inicjatorem jest organizacja zwana International Union for Protection of Childhood, której celem było zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom z całego świata.

Jednak już wcześniej, bo od 1929 roku w dniu 22 września obchodzono Święto Dziecka. Tego dnia po mszach w kościołach dzieci udawały się do szkół na uroczyste akademie, a następnie na przygotowane wycieczki i zabawy, podczas których rozdawano słodycze.

Dziś Dzień Dziecka to święto mocno komercyjne. Najmłodsi otrzymują prezenty, często dość kosztowne. Nie zawsze tak było. O tym jak w odległych latach wyglądało życie dzieci na Kaszubach przypomina Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach. Na facebookwym profilu muzeum możemy zobaczyć zdjęcia obrazujące dawne życie najmłodszych i przeczytać, co na ten temat pisał Izydor Gulgowski, założyciel muzeum.

- Godziny, często dni spędzają dzieci na odległym polu pozostawione same sobie. Ale właśnie to odosobnienie, niewymuszone przebywanie pośród równych sobie, wzbogaca życie wewnętrzne dzieci, pobudza ich fantazję. Kto sam poznał tę dziecięcą niezależność, kto miał sposobność obserwować wesołą młodzież, ten zdziwi się, na ile różnorodnych sposobów nasza wiejska młodzież umie zająć sobie czas - pisał Izydor Gulgowski, "O nieznanym ludzie w Niemczech", 1911 r. - Dzieci więc same budują i majsterkują. Wykonują wózki i sanki, dziewczęta szyją lalki.

"Dzieci przez cały dzień są w swoim towarzystwie, bez opieki i bez nadzoru. Wspaniały dar fantazji, na który niewiele jest miejsca w szkole, ma tu sposobność, aby się rozwinąć."

"Nie zna się zabawek kupowanych ze sklepu. Skąd też rodzice, którym często brakuje na najpilniejsze potrzeby, mieliby wziąć na nie pieniądze."

"Oprócz zwyczajnej wiedzy książkowej dziecko ma sposobność nauczenia się wszelkiego rodzaju gierek i żartów od swoich szkolnych kolegów."
"Dzieci, ukończywszy szkołę, stanowią dla rodziców kapitał, który powinien przynosić wysokie zyski. A ponieważ w ojczyźnie nie ma zbyt wielu możliwości zarobkowania, pracy szuka się poza nią. Z moralnego punktu widzenia stanowi to dla młodzieży ogromną stratą. Zdobyte w szkole umiejętności nie są tracone na obczyźnie zapewne tak łatwo. W tym względzie gorzej ma się sprawa z dziećmi chłopskimi. Nie przekraczają one w ciągu wielu lat granicy swojej wsi."

"Mieszkańcom wsi bardzo zależy na licznym potomstwie. Jak tylko ich małe pociechy staną dobrze na nogach, pomagają matce w opiece nad młodszym rodzeństwem. Powyżej szóstego roku życia przedpołudnie należy się szkole, popołudnie - w letniej połowie roku - bydłu. W ten sposób dziecko
wiejskie zarabia na swój chleb, najpierw jako gęsiarz, a później jako pasterz owiec, koni i krów. "

Izydor Gulgowski, "O nieznanym ludzie w Niemczech", 1911 r.

Zdjęcia: Muzeum Kaszubski Park Etnograficzny we Wdzydzach

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto