Felieton Macieja Wajer. Barwy politycznego języka

Tym samym, Andrzej Duda jest pierwszą głową państwa, która odwiedziła kościerski region kilka razy, wszak kilka lat temu spotkał się z harcerzami w Kornem. Przypomnę, że ziemia kościerska jeszcze przed wojną gościła prezydenta Ignacego Mościckiego, a po 1989 roku – Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego, Lecha Kaczyńskiego oraz Bronisława Komorowskiego, aczkolwiek ten ostatni zdecydował się na przyjazd na Kaszuby dopiero pod koniec kwietnia 2015 roku, tuż przed pierwszą turą wyborów. Chociaż przypominam sobie, że w trakcie kadencji Bronisława Komorowskiego, praktycznie co roku, jako dziennikarze otrzymywaliśmy nieoficjalną informacje, że ów prezydent znający bardzo dobrze japońską kulturę i obyczaje, spotka się z mieszkańcami kościerskiego regionu. Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że tym, co wreszcie spowodowało, że przyjazd prezydenta Komorowskiego do Będomina stał się faktem, były pikujące w dół sondaże.

Wracając do prezydenta Andrzeja Dudy, to przybył do naszego miasta z prawie godzinnym opóźnieniem. W odróżnieniu od wydarzenia sprzed pięciu lat, tym razem spotkał się z mieszkańcami nie na kościerskim Rynku, ale przy Pomniku Józefa Wybickiego. Co warto odnotować, to fakt, iż dystans społeczny zalecany przez polskie służby państwowe łącznie z wytycznymi rządu, absolutnie nie był przestrzegany. Dlatego też wypowiedzi prezydenta w otoczeniu takiego właśnie krajobrazu na temat walki z koronawirusem, brzmiały co najmniej groteskowo. Andrzej Duda rozpływał się wręcz nad wielkim programem pomocowym rządu, który wypłaca dziesiątki miliardów złotych polskim przedsiębiorcom, i nad którym również ciężko pracował. Nie zapomniał też o swoim autorskim pomyśle, czyli bonie turystycznym w postaci 500 złotych dla dzieci. A warto przecież pamiętać, że to nie jedyna fantastyczna koncepcja na kolejną kadencję prezydentury Andrzeja Dudy, wszak w ostatnich tygodniach może się on nam jawić jako budowniczy dróg i mostów, a także wielki reformator służby zdrowia. Te informacje powinny cieszyć wszystkich obywateli, bez względu na sympatie polityczne, ponieważ wszyscy marzymy o kraju mlekiem i miodem płynącym. Tym samym, wkrótce na naszych oczach zaczną się ziszczać słowa piosenki, którą śpiewał Tomek Lipiński z zespołem Tilt: Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie…..

Normalnie nie jest za to w polskim parlamencie, w którym polityczny spór doprowadził w ostatnich dniach do tego, że politycy dali upust swojej werbalnej fantazji. Nawet nie trzeba się mocno natrudzić, by znaleźć odpowiednie przykłady. Wystarczy przytoczyć chociażby słowa wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który twórczość muzyczną syna Jarosława Gowina skwitował określeniem – to świr! Po tygodniach milczenia ponownie uaktywnił się prezes Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński, który opozycję nazwał chamską hołotą! Jak widać, dopełnił tym samym określenia skierowanego również do politycznych przeciwników, które padło z jego ust w minionym roku, a brzmiało: Zdradzieckie mordy. Jesteście kanaliami. Cieszę, że w ławach sejmowych nie zasiada już poseł Stefan Niesiołowski, bo ten specyficzny dialog mógłby się rozwinąć, a poseł Kaczyński mógłby usłyszeć od Niesiołowskiego słowa, które kiedyś skierował pod jego adresem: on jest taki wielki, że już tylko siedzi i przebiera językiem w jamie gębowej, jak wąż. Słuchając od kilku lat tego rodzaju wypowiedzi, dochodzę do wniosku, iż nie mylił się bardzo Józef Piłsudski mówiąc: Do polityki garną się ludzie, którzy nic nie osiągnęli, a więc nieudacznicy i darmozjady. Polityka to dla nich deska ratunku, mogą godnie żyć nie dając w zamian nic!