Felieton Macieja Wajera. Do śmieszności jeden krok

Do grona tych ostatnich, trzeba zaliczyć reprezentantów tzw. elity. Aktualna sytuacja w kraju i na świecie pokazała jednak osobliwą prawdę. W obliczu epidemii koronawirusa rzeczywiście wszyscy jesteśmy równi, bez względu na pochodzenie, płeć wyznanie czy też zasobność portfela. Niewidzialny wróg, który sieje spustoszenie na całym globie zmusił wielkich tego świata do posłuszeństwa.

I tak władze UEFA z wielkim bólem spowodowanym wizją straty wielkich pieniędzy, podjęły decyzję o przełożeniu Mistrzostw Europy w piłce nożnej na rok przyszły. Przedstawiciele Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego dość długo wahali się w kwestii zmian w terminie organizacji igrzysk w Tokyo, ale również musiały wywiesić białą flagę i pójść drogą władz UEFA. Na taki ruch nie zdecydowała się jeszcze piłkarska centrala w Polsce, wszak ona na razie zawiesiła rozgrywki do 26 kwietnia. Z kolei władze Polskiej Ligi Siatkówki nie trzymały zawodników w niepewności i zadecydowały, że rozgrywki należy zakończyć. Podobnie uczynił Związek Piłki Ręcznej w Polsce, który uznał, że rozgrywki I oraz II ligi również trzeba uznać za ukończone. Trudno też szukać wirtuozów futbolu na europejskich stadionach, bo koronawirus skutecznie zablokował im wyjście z szatni, nad czym ubolewają również rodzimi piłkarze, głównie ze względu na stan swoich portfeli. Już teraz mówi się o tym, że zawodnicy wielkiego formatu, w tym przypadku nie mam na myśli przedstawicieli polskiej ligi, muszą się liczyć z mniejszymi apanażami. Jednak mimo radykalnych cięć w kontraktach, i tak nie muszą się martwić o najbliższą przyszłość, bo w portfelu zostanie im naprawdę sporo.

W innej sytuacji znaleźli się polscy artyści, którzy wręcz lamentują, że z powodu odwołanych koncertów, będzie im teraz trudno związać przysłowiowy koniec z końcem. Nie należę do osób, które akurat tej grupie zawodowej współczują. W przeciwieństwie do ludzi, którzy już teraz tracą pracę, spora grupa artystów miała w ostatnim czasie doskonałą okazję, by odłożyć trochę pieniędzy, które strumieniami płynęły w czasie licznych koncertów. Dlatego uważam, że utyskiwanie artystów, szczególnie tych uznanych, na swój „nędzny” los jest po prostu nieprzyzwoite. Mimo dramatyzmu całej sytuacji, której symbolem jest heroiczna walka lekarzy, ratowników medycznych i pielęgniarek, nie brakuje osób, które nie tracą dobrego humoru i nadal pokazują obywatelom, że są w doskonałej formie. Niewątpliwie do tego grona należy zaliczyć wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego, który w charakterystyczny dla siebie sposób zareagował na deklaracje samorządowców o nieprzeprowadzeniu wyborów. Bliski współpracownik prezesa sięgnął po pocisk grubego kalibru stwierdzając, że takie osoby muszą się liczyć z utratą swoich stanowisk. Zabrakło mi jeszcze w tym przesłaniu argumentu, że samorządowcy są reakcjonistami na garnuszku imperialistycznych sił wrogich naszej Ojczyźnie. Z kolei Andrzej Duda, założył konto na tik toku o czym adekwatnie do zaistniałej sytuacji, poinformował beztrosko suwerena. Kreujący się w mediach publicznych na męża opatrznościowego kraju prezydent, powinien jednak pamiętać słowa Napoleona, który uważał, że od wzniosłości do błazeństwa i śmieszności jest tylko jeden krok...