Górnik z Rybnika z kopalni Jankowice zwolniony dyscyplinarnie. Nie chciał wyjechać na powierzchnię
Przypomnijmy, we wtorek rano, 11 lutego, Tomasz Kaźmierski, mieszkaniec Rybnika, górnik z kopalni Jankowice, ślusarz w sekcji hydraulicznej rozpoczynając pierwszą zamianę poinformował, że nie wyjedzie na powierzchnię. Ostatecznie wyjechał na górę – bo jak nam tłumaczył - nie chciał robić kłopotów kolegom, którzy w tym dniu mieli odbiór trasy kolejki.
Górnik do dnia dzisiejszego jest na zwolnieniu lekarskim. Tymczasem jak informuje PGG został już zwolniony dyscyplinarnie.
- Podjęto decyzję o rozwiązaniu umowy o pracę bez wypowiedzenia z powodu ciężkiego naruszenia obowiązków pracowniczych – tłumaczy Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Głowski tłumaczy, że powodem ciężkiego naruszenia podstawowych obowiązków pracowniczych było nie podjęcie w dniu 11.02 pracy poprzez wszczęcie akcji strajkowej, do której pan Tomasz Kaźmierski był przygotowany dnia poprzedniego.
Kolejnym powodem jest też "niewykonywanie poleceń przełożonego, czym zdezorganizował pracę oddziału".
- Całość zdarzenia zdezorganizowało pracę w wybudowanej ścianie, kolei i szybu, przy czym pan Tomasz Kaźmierski zachowywał się w sposób impulsywny, był pobudzony oraz niestabilny emocjonalnie, co powodowało zakłócenie porządku i spokoju w miejscu pracy – dodaje Głogowski.
Głogowski wylicza też wynagrodzenie górnika, które ten uważał za za niskie. Kaźmierski mówił na, że dostał 4,3 tys. złotych na rękę, a pracował w weekendy.
- Pan Kaźmierski, oprócz wynagrodzenia zasadniczego przepracował w styczniu 2020 r. 50 nadgodzin, za które otrzymał wynagrodzenie. Za wszystkie przepracowane w miesiącu dniówki pracownik otrzymał wynagrodzenie zgodnie z obowiązującymi zasadami. Z wynagrodzenia zostały naliczone oraz potrącone obowiązkowe składki społeczne oraz 17% zaliczka na podatek dochodowy, wyliczona z zastosowaniem kosztów uzyskania przychodu oraz ulgi podatkowej. Na pozostałe potrącenia, czyli: składkę na rzecz związku zawodowego, składkę na PKZP, kasę pośmiertną oraz ubezpieczenie PZU – pracownik wyraził pisemną zgodę – mówi Głogowski.
Tymczasem Tomasz Kaźmierski wciąż przebywa na L4 i jak przekonuje na portalu pracowniczym wciąż widnieje jako pracownik kopalni – zatrudniony na czas nieokreślony.
- Ja nic nie dostałem do rąk własnych, żadnego wypowiedzenia. Siedzę w domu na L4, bo z tego stresu poszedłem do psychiatry. Nie umiałem jeść i spać. Masakra – mówi Tomasz Kaźmierski.
Zdradza, że stał się niewygodny dla spółki już wcześniej, bo w sądzie ubiega się o odszkodowanie za wybite podczas pracy na kopalni zęby.
- Kiedyś w 2014 roku zęby mi wybiło w pracy. Sprawa jest w sądzie. Chodziłem do "biurowców", próbowałem coś wywalczyć, może byłem niewygodny – mówi nam Kaźmierski.
W ostatnich dniach schudł 7 kilogramów z powodu stresu. - Siedzę w domu dostaję leki, schudłem 7 kilogramów. Żołądek mam ściśnięty, problemy z sercem – mówi.
Nie zgadza się ze stwierdzeniem, że wstrzymał prace szybu. - Wyjechałem sam z własnej woli. Nie było zatrzymania szybu. To można sprawdzić na zefirze na szybowym – urządzenie rejestruje jazdę szybu, na pewno nie było wstrzymania wydobycia – mówi.
Co zrobi, gdy dostanie wypowiedzenie?
- Mam inne oferty pracy i to lepsze niż na kopalni. Czasy się zmieniły. Widzę, że te zarobki wszędzie są takie same jak na kopalniach – dodaje.
Strefa Biznesu: Praca sezonowa. Jaką umowę podpisać?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?