Wciąż nie ma decyzji o przekształceniu Szpitala Specjalistycznego w Kościerzynie w placówkę zakaźną. Póki co, jest on w gotowości. Pacjenci nie są przyjmowani, a personel szykuje się na wojnę z wirusem.
W powiecie kościerskim 221 osób jest objętych kwarantanną domową, a pod nadzorem epidemiologicznym znajduje się 349 mieszkańców. Dodajmy, że w ostatnim czasie 87 osób przebadano na obecność koronawirusa. Jak dotąd u żadnej z nich nie stwierdzono COVID19.
W tym tygodniu, dwukrotnie szpital był postawiony na nogi w związku z podejrzeniem koronawirusa u pacjentów, którzy trafili do lecznicy. Jeden z nich został przywieziony karetką ze Słupska. Okazuje się, że powodem, dla którego wezwano pogotowie, były problemy kardiologiczne. Wcześniej pacjent miał kontakt z osobą, która wróciła z zagranicy, dlatego też wdrożono wszystkie procedury bezpieczeństwa.
Na szczęście okazało się, że wynik na obecność koronawirusa był negatywny.
Niestety, sytuacja związana z przekształceniem szpitala w zakaźny jest stresująca dla wielu pracowników.
- Nie mamy zbyt dużych zapasów, jeśli chodzi o środki ochrony indywidualnej - mówi Jacek Surwiłło, dyrektor do spraw medycznych w kościerskim szpitalu. - Jest trochę kombinezonów, maseczki cały czas zamawiamy, podejmujemy różne działania, aby zgromadzić niezbędne rzeczy. Jesteśmy wstępnie przygotowani, ale konieczne jest dalsze doposażenie szpitala. Liczymy na to, że jeśli zostaniemy już przekształceni w szpital zakaźny, to wówczas zostaną nam dostarczone niezbędne materiały. W przeciwnym wypadku może być źle.
Personel ma obawy o swoje zdrowie i życie, ale - jak podkreśla - to służba i nikt nie myśli o rezygnacji. Pracownicy wiedzą, że muszą się dostosować do nowej rzeczywistości. Największym problemem jest obecne zawieszenie, w jakim musi funkcjonować personel.
- Dotkliwy jest dla nas brak decyzji, jakim jesteśmy szpitalem - mówi przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w kościerskim szpitalu Alicja Sierzputowska. - To rodzi stres. W tej chwili szpital nie ma już pacjentów planowych, ale też nie wie, kiedy pojawią się ci z koronawirusem. Mamy zapewnienie, że nie zabraknie nam środków ochrony osobistej. Zarząd podejmuje w tej sprawie wiele działań, choć wiadomo, że nie jest to łatwe, ponieważ brakuje wielu rzeczy na rynku. Z pewnością byłoby prościej, gdyby decyzja o przekształceniu została już podjęta. Pracownicy nie rozpatrują sytuacji w kategoriach, czy będą pracować, ale raczej co zrobić, żeby wszyscy byli bezpieczni, zarówno pacjenci, jak i personel. Pod uwagę brane jest także to, aby nie narażać starszych pracowników szpitala. Jeśli taka będzie ich wola mogą np. pracować w Dzierżążnie.
Póki co do szpitala przyjmowani są pacjenci w stanie zagrożenia życia. To się nie zmieni również wówczas, gdy szpital zostanie przekształcony w zakaźny. Dodajmy, że ta kwestia budziła sporo obaw mieszkańców. Jak podkreśla Jacek Surwiłło, jeśli lekarz w karetce uzna, że pacjent potrzebuje natychmiastowej pomocy, to trafi on do szpitala w Kościerzynie, a nie do placówek oddalonych o wiele kilometrów od powiatu kościerskiego. Lekarze spodziewają się, że będą to jednak pojedyncze sytuacje. Co ważne, do szpitala przyjmowane są także kobiety do porodu. Dzięki temu nie muszą one szukać pomocy w innych szpitalach.
Póki co, wiele emocji budzą pomysły dotyczące dyżurów w szpitalu. Jednym z nich jest tzw. skoszarowanie na tydzień, a następnie osoby, które ze względu na domowników nie chciałyby wracać do swoich mieszkań, zostawałyby w szpitalu na czas kwarantanny. Inne zaś mogłyby odbywać ją w swoich domach.
- W tej sprawie nie ma konkretnych ustaleń - mówi Alicja Sierzputowska. - Najpierw musimy poczekać na decyzję w sprawie przekształcenia szpitala.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
