Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w Kościerzynie. Najbardziej ucierpiały handel i usługi. Niestety, to może być dopiero początek

Joanna Surażyńska, Edyta Okoniewska
Potężne problemy przeżywa już wielu przedsiębiorców z powiatu kościerskiego. Spora grupa z dnia na dzień utraciła dochody i nie wie, kiedy je odzyska. Wszystko przez epidemię koronawirusa.

Wiele firm już dziś obawia się, że może nie przetrwać kryzysu związanego z epidemią. W powiecie kościerskim działa 6500 podmiotów gospodarczych, przy czym ok. 90 proc. stanowią firmy jednoosobowe. Niestety, w Powiatowym Urzędzie Pracy w Kościerzynie pojawiają się już pierwsze sygnały o zwolnieniach pracowników. Branże, które już teraz przeżywają wielki kryzys, to usługi i handel. Mały biznes jest podstawowym lub wręcz jedynym źródłem dochodów dla 2 mln polskich rodzin i ich kilku milionów pracowników. Tymczasem za sprawą koronawirusa i związanych z nim administracyjnych ograniczeń działalność musieli zawiesić - całkowicie lub częściowo - przedsiębiorcy w branży turystycznej, przewozowej, rozrywkowej, gastronomicznej, hotelarskiej, handlowej…

- W obecnym stanie prawnym wszystko to nade mną wisi - mówi jeden z kościerskich przedsiębiorców. - W tym miesiącu jeszcze jakoś dam radę, bo jak każdy rozsądny przedsiębiorca zgromadziłam pewne zapasy, a poza tym, niektóre moje sklepy nie działają w galeriach, tylko przy ulicy i pozostają otwarte. Ale dłużej nie damy rady bez kompleksowego wsparcia państwa. Co więcej, mówię to zupełnie pewna: żadna mała firma nie da rady, o mikro nie wspominając - podkreśla.

Dewastacja kolejnych branż i efekt domina
Drobni handlowcy mówią zgodnie, że wielkie zachodnie korporacje, w których od lat się zaopatrują (kontrakty były zawierane pod koniec zeszłego roku, gdy o koronawirusie nikt nie słyszał, a w Polsce panował optymizm związany z szybkim, ponad 7-procentowym, wzrostem płac) musiały wyczuć, że europejską gospodarkę czeka bezprecedensowo trudny czas - i z tego powodu postanowiły „wypchnąć” do sklepów w Polsce cały towar zamówiony na sezon wiosenny, czyli marzec, kwiecień, a nawet maj.

- Dostawy przychodziły jak wściekłe i myśmy je jeszcze niedawno odbierali, nie zdając sobie sprawy, że sytuacja rozwinie się aż tak, czyli że sklepy zostaną zamknięte i nie będziemy mieli gdzie, ani komu tego towaru sprzedać - opowiada właściciel salonu odzieżowego.

- Prowadzimy wspólnie z żoną małe sklepy na terenie naszego województwa - mówi przedsiębiorca z powiatu kościerskiego. - Oferujemy m.in. odzież, biżuterię, galanterię skórzaną i ekologiczną. W tej dziedzinie było widać wyraźny spadek obrotów już od ponad pół roku. Pandemia koronawirusa, która pojawiła się w ekspresowym tempie i dotknęła każdego bez wyjątku, w ciągu zaledwie kilku tygodni obróciła wszystko o 180 stopni. Zostaliśmy zupełnie pozbawieni przychodów, bo mimo że ustawowo rząd nie zamknął naszej działalności, to w trosce o życie i zdrowie nas wszystkich zamknęliśmy sklepy. Z wielkim napięciem oczekiwaliśmy na pojawienie się tarczy antykryzysowej, która pomogłaby nam przejść przez ten trudny czas. Ustawa weszła w życie, jednak mamy mnóstwo pytań i wątpliwości, na które bezskutecznie poszukujemy odpowiedzi. W rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej jesteśmy mikroprzedsiębiorcą, a zatem będziemy zwolnieni z opłacania składek do ZUS za 3 miesiące. Jednak wciąż nie wiemy, czy zostaniemy objęci pomocą w formie częściowej dopłaty do wynagrodzeń pracowników. Pojawiają się pytania, czy nasi pracownicy będą objęci przestojem ekonomicznym, czy obniżonym wymiarem czasu pracy. Kolejnym problemem są kredyty firmowe, na które wciąż nie pojawiły się wakacje kredytowe. Każdy dzień jest na wagę złota, mijają 3 tygodnie od czasu wprowadzenia kwarantanny, a my wciąż nie wiemy, na czym stoimy. Zostaliśmy pozbawieni płynności finansowej, co w naszej branży oznacza nadciągającą w najbliższym czasie likwidację działalności. Wciąż pozostaje strach i ogromna niepewność o jutro, o losy naszych pracowników i nas samych.

Jak przyznaje Mirosław Ginter, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Kościerzynie, mniejsze lub większe perturbacje przeżywają obecnie wszystkie firmy. Firmy produkcyjne na naszym terenie funkcjonują, jednak te mniejsze, usługowe w branży gastronomicznej, hotelarstwie, usługi fryzjerskie czy kosmetyczne radzą sobie dużo gorzej i to tutaj pojawiają się już pierwsze zwolnienia pracowników.

- Pracodawcy najpierw korzystali z możliwości wysłania pracowników na urlop, niektórzy również bezpłatny, inni zmniejszyli wymiar etatów - mówi Mirosław Ginter. - Na razie trudno określić skalę zwolnień na naszym terenie, tym bardziej że trudno przewidzieć, kiedy skończy się epidemia, czy nastąpi jej nawrót. Na razie w Urzędzie Pracy nie pojawiają się nowe oferty pracy, a właściciele firm wstrzymują się ze wszelkimi działaniami. Jak dotąd nie wpłynęła do nas żadna informacja dotycząca zwolnień grupowych (powyżej 20 osób).

Obecnie największe problemy mają małe firmy, jednak jeśli epidemia potrwa dłużej, wówczas kryzys nie ominie także tych większych. Sytuacja na rynku pracy może być trudna. Z moich informacji wynika, że firmy budowlane pracują normalnie, w miarę radzą sobie również transportowe - dodaje Mirosław Ginter.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto