- Problemy zaczęły się we wrześniu ubiegłego roku - wspomina Maria Lizakowska. - Nie mogłam napompować wody. Przypuszczam, że urwał się tzw. kubełek w tej pompie. Problem zgłosiłam do PKP. Po kilku interwencjach przyjechali panowie, odkręcili jakieś śruby i tak zostało. Zadzwoniłam ponownie. Latem pojawili się kolejni specjaliści od naprawy, wyciągnęli pompę i doprowadzili jakieś rury do domu, a że woda dalej nie chciała płynąć, to pojechali i tak zostało.
Co więcej, kobieta wciąż płaci rachunki za wodę, z której nie korzysta. W rozmowie telefonicznej usłyszała, że "w końcu i tak skądś ją musi brać". O tym, by nie naliczać takiej opłaty, nie było nawet mowy.
- Wysłałam do PKP pismo w tej sprawie, ale jak dotąd nie otrzymałam na nie odpowiedzi - mówi Maria Lizakowska. - Boję się, że kolejną zimę nie będę miała wody. Nie wiem, jak to wytrzymam. Sugerowano mi, że może powinnam zamieszkać u dzieci. Bardzo mnie to zdenerwowało. Mieszkam w tym budynku już od 46 lat, płacę czynsz i nie chcę się wyprowadzać, dopóki jestem samodzielna. Niech mi tylko naprawią tę pompę.
Niestety, noszenie ciężarów przez tyle miesięcy zrobiło swoje. Pani Maria skarży się, że ręce coraz częściej odmawiają jej posłuszeństwa.
- Może powinnam z tym pójść do lekarza, ale co to zmieni? - zastanawia się kobieta. - Z pewnością musiałam sobie coś naderwać przez noszenie ciężkich wiader.
Będzie woda
Agnieszka Czubala, rzecznik Oddziału Gospodarowania Nieruchomościami PKP w Gdańsku
Został sporządzony protokół o konieczności naprawy. Do końca tygodnia problem zostanie rozwiązany i pani Maria będzie miała wodę. Równocześnie, jeśli nie pobierała wody, a opłata za nią była naliczana, to z pewnością może liczyć na zwrot tej sumy.
Najlepsze atrakcje Krakowa
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?