Podczas podróży zawsze przygląda się kwiatom.

Jak to zwykle bywa, wszystko zaczęło się od zamiłowania do kwiatów. Rodzina właścicielki kwiaciarni, pani Haliny Stark, zajmowała się rolnictwem, a zatem zbieżność zainteresowań nie jest przypadkowa.
- Już w dzieciństwie bardzo lubiłam kwiaty - wspomina pani Halina. - Z tamtego okresu mile wspominam widok łąki, na której rosną stokrotki. Przyznam, że do dziś jest to dla mnie bardzo miły widok.
Droga zawodowa pani Haliny Stark nie od razu była związana z prowadzeniem kwiaciarni. Zaraz po liceum właścicielka pracowała w biurze, po nim przyszła kolej na niewielki biznes. Te doświadczenia przydały się, kiedy narodził się pomysł na otwarcie kwiaciarni.
Początki wcale nie były łatwe i z pewnością nie tak przyjemne jak dzisiaj.
- Dawniej wybór wśród kwiatów nie był tak duży - dodaje właścicielka kwiaciarni West Flowers w Kościerzynie. - Goździki, frezje, no i róże. Dekoracje nieciekawe, wszystko szare i nijakie. Nie to, co obecnie. Dzisiaj wybór jest ogromny można tworzyć najróżniejsze kompozycje. Wystarczy mieć fantazję i trochę zdolności manualnych, aby powstały piękne bukiety.
Prowadzenie własnego biznesu, a zwłaszcza takiego, wymaga sporo czasu i poświęcenia. Wolne chwile zdarzają się rzadko. Kiedy jednak już do nich dojdzie, wówczas właścicielka najchętniej oddaje się podróżowaniu.
- Podczas wypraw zawsze zwracam uwagę na kwiaty - przyznaje Halina Stark. - W Jerozolimie zachwyciła mnie m.in. strelicja.
Dziś West Flowers to nie tylko okolicznościowe wiązanki, ale również najróżniejsze dekoracje sal, stołów, kościołów i aut.