Sędzia przeszkadzał w grze

Silnie zmobilizowana przystąpiła do meczu z Cartusią drużyna Chojniczanki, która bardzo potrzebuje punktów. Od początku spotkania widać było na twarzach chojnickich czwartoligowców skupienie, jednak nie bardzo przekładało się to na grę.
Podczas pierwszej połowy zawodnicy obu drużyn sprawiali wrażenie zagubionych na boisku. Ataki były nieskładne, rzadko dochodziło do groźnych akcji podbramkowych, a z trybun częściej było słychać ziewy niż oklaski.
W drugiej odsłonie meczu do zdecydowanych ataków ruszyli gospodarze. Od 45. minuty spotkania podopieczni Janusza Fabicha prawie nie oddawali Cartusii piłki, jednak z przewagi chojnickiej jedenastki niewiele wynikało. Ambitnie atakującej Chojniczance brakowało pomysłu na przebicie się przez kartuski blok obronny. Również nie kwapiący się do ataków goście nie zdołali zdobyć bramki i mecz zakończył się sprawiedliwym, bezbrakowym remisem.
Najsłabszy na boisku był, zdaniem wielu kibiców i piłkarzy, sędzia główny zawodów - Roman Wendt, który miał popełniać mnóstwo błędów. Zdaniem piłkarzy, arbiter bezpodstawnie przerywał 50 proc. akcji obu jedenastek, czym prowokował zawodników.

- To był dla nas bardzo ciężki i ważny mecz. Bardzo chcieliśmy wygrać, ale sędzia nie dawał nam pograć. Nie wiem kto dał mu papiery na gwizdanie - mówił po meczu oburzony obrońca gospodarzy Michał Kartuszyński.

"Karton" nie wytrzymał w końcówce spotkania i odkopnął ustawioną przez gości piłkę po czym popchnął sędziego. Sędzia pokazał mu... żółty kartonik.

Chojniczanka-Cartusia 0:0

Chojniczanka: Jażdżewski-Tobolski, Błaszczak, Katuszyński-Warszawski, Stopa, Jeroszewicz, Józwa, Lorbiecki (80. Sikorski)-Ostrowski (62. Kozłowski), Zieliński

Cartusia: Muszka-Skowronek, Cybulski, Supernek, Kostuch-Klamann, Przybyszewski, Małecki, A. Kordyl (57. J. Kordyl) - Fortuniak (86. Młyński), Dempc