14-letnia Ewelina z Jerzkowic (powiat bytowski) została potrącona przez opla na drodze w Jerzkowicach, gdy szła do szkoły.
Po uderzeniu auto wlokło ją jeszcze kilka metrów na masce. Jego kierowca sam zawiózł ją do ośrodka zdrowia w Czarnej Dąbrówce. Potem dziewczynka trafiła do szpitala w Bytowie, gdzie zbadała ją lekarka Anna Sinkiewicz.
- Stwierdziła, że to tylko mocne stłuczenie mięśnia - mówi Agnieszka Wolska, matka Eweliny.
Po opatrzeniu ran Ewelinę odwieziono do domu. Tam przez 4 dni dziewczynka leżała z połamanymi kośćmi.
- Przeżywaliśmy koszmar. Moja córka bardzo cierpiała. Po kolejnych 4 dniach męczarni ponownie trafiła do szpitala, tym razem w Słupsku. Tam medycy postawili inną diagnozę: pęknięta kość łonowa i kulszowa.
Ewelinie nałożono gips. Rodzice złożyli skargę na lekarkę, która przyjęła dziewczynkę w bytowskim szpitalu.
Lekarka bytowskiego szpitala odesłała do domu, po opatrzeniu ran, 14-letnią Ewelinę z Jerzkowic (gmina Czarna Dąbrówka), którą kilka godzin wcześniej potrącił samochód. Diagnoza brzmiała: stłuczony mięsień. Po kilku dniach okazało się, że dziewczyna ma złamane kości: łonową i kulszową.
Samochód potrącił Ewelinę, gdy szła do szkoły. Kierowca opla sam zawiózł ją do ośrodka zdrowia, gdzie założono jej na nogę szynę, następnie trafiła do bytowskiego szpitala.
- Tam przeżyliśmy koszmar - mówi Agnieszka Wolska, matka Eweliny. - Już na izbie przyjęć pielęgniarka potraktowała nas jak intruzów. Wykrzykiwała, że należało jechać do przychodni, a potem twierdziła, że nie ma lekarza. W końcu udało się go ściągnąć. Pani chirurg stwierdziła tylko, że córka ma silnie zbity mięsień. Nie zrobiono jej prześwietlenia. Na koniec ostrzegła, że następnego dnia ból będzie silniejszy. I tak było. Ewelinka cały dzień płakała: nie mogła chodzić.
Ból nie ustępował, po 4 dniach ponownie przewieziono ją do ośrodka zdrowia w Czarnej Dąbrówce, a stamtąd od razu do szpitala w Słupsku.
- Gdy trafiła do mnie była cała obolała - mówi Maria Nowak, lekarz z Ośrodka Zdrowia w Czarnej Dąbrówce. - Podejrzewałam złamanie i dlatego dałam skierowanie na prześwietlenie.
Wykonano je w słupskim szpitalu. Ewelinie założono gips od pasa w dół na obie nogi. Pozostanie w nim do 10 grudnia. Potem czeka ją długa rehabilitacja.
Lekarka ze szpitala w Bytowie Anna Sinkiewicz przyznaje, że mogła popełnić pomyłkę: - Być może zaszła nieścisłość i prześwietlenie powinno być zrobione. Kiedy jednak pacjentkę przywieziono do nas - stała i mogła chodzić. Nie wiem dlaczego robicie taki rozgłos. Liczyłam, że w razie zmiany stanu chorej rodzina skontaktuje się ze mną.
Rodzice dziewczynki złożyli oficjalną skargę na lekarkę do dyrektora bytowskiego szpitala.
Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?