Pogoda w tym roku zdecydowanie nie sprzyja truskawkom. Kaszubscy plantatorzy borykają się z problemem suszy, a także nocnych przymrozków. Zwykle na pierwsze truskawki można było liczyć już pod koniec maja, teraz jednak może być inaczej. Wszystkiemu winna jest opóźniona wegetacja.
- Susza jest ogromna, a większość plantacji nie jest nawadniana - mówi Zygmunt Jażdżewski, prezes Kaszubskiego Stowarzyszenia Producentów Truskawek. - Jeśli przyjdą sensowne opady, to może trochę zniwelują problem. Kwiecień jest chłodniejszy niż zwykle, wegetacja się opóźniła, dlatego najbliższe 2 - 3 tygodnie będą decydujące. Na razie nie wygląda to dobrze. Obecnie trudno powiedzieć, jak w tym roku będzie kształtować się cena. Wszystko zależy od tego, co dalej z suszą, ale też ile trzeba będzie zapłacić pracownikom sezonowym.
Jak podkreśla prezes, również w tym roku problem ze znalezieniem pracowników do zbiorów truskawek, może być poważny. W ostatnich latach dużym wsparciem byli pracownicy z Ukrainy i Białorusi. Epidemia koronawirusa może pokrzyżować plany.
- Trudno powiedzieć, czy uda się uzupełnić te braki Polakami, którzy np. utracili pracę - mówi Zygmunt Jażdżewski. - Niestety, ale obawiam się, że nie będzie chętnych do pracy w rolnictwie.
Już w ubiegłym roku sezon był trudny. W tym roku raczej nie będzie inaczej. Słaba wegetacja komplikuje sprawę.
- Mam pół hektara truskawek - mówi Zenon Gostomski, producent truskawek z Liniewa. - Niestety, jest słaba wegetacja, a krzaki są małe. Do tego codziennie mamy przymrozki oraz potężną suszę. Niestety, moje pole nie jest nawadniane, bo wiąże się to ze sporymi kosztami. W zeszłym roku o tej porze kwiaty zmarzły, a teraz w ogóle ich jeszcze nie ma. Jeśli kwiaty pojawiają się na początku maja, wówczas już pod koniec miesiąca są pierwsze truskawki.
Tegoroczna susza mocno uderzyła w rolnictwo. Wszyscy z niecierpliwością czekają na deszcz. Susza wpływa zarówno bezpośrednio, jak i pośrednio na rośliny. Te nie tylko nie mają wody, ale też nie wchłaniają składników odżywczych w postaci nawozów, które nie przedostają się do gleby przez brak deszczu.
- Trudno powiedzieć, jakie będą tegoroczne plony - mówi Zenon Gostomski. - Jak długo uprawiam truskawki, tak długo nie pamiętam takiej sytuacji jak teraz.
Truskawki z Hiszpanii czy Grecji można kupić już od kilku tygodni. Kosztują 15 - 20 zł za kilogram. Te polskie właśnie się zaczęły. To na razie owoce spod folii. Trzeba za nie zapłacić 28 zł za kilogram.
- Nie ma nic lepszego niż kaszubskie truskawki - mówi Marzena z Kościerzyny. - Ich smak jest wyjątkowy, choć bardzo za nim tęsknię, to nawet nie próbuję tych sprowadzanych z zagranicy. Myślę, że jeszcze miesiąc i pojawią się już lokalne truskawki. Najszybciej będzie je można kupić na targowiskach i od przydrożnych sprzedawców.
Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?