Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uzdrowiciel - oszust?

Maciej Wajer, Joanna Surażyńska
To oszustwo i żerowanie na ludzkim kalectwie w celu zdobycia korzyści finansowych - takimi słowami, mocno zdenerwowany Jacek Wyglądała z Gdańska, ojciec chorego na posocznicę dziewietnastoletniego Pawła, określił ...

To oszustwo i żerowanie na ludzkim kalectwie w celu zdobycia korzyści finansowych - takimi słowami, mocno zdenerwowany Jacek Wyglądała z Gdańska, ojciec chorego na posocznicę dziewietnastoletniego Pawła, określił działalność Jacka Mickiewicza. Mężczyzna ten w reklamowym ogłoszeniu przedstawił siebie jako uzdrowiciela.
Jacek Wyglądała z Gdańska przyjechał specjalnie do Kościerzyny gdzie odbywało się spotkanie z Jackiem Mickiewiczem. Jak sam mówi chciał przestrzec ludzi przed oszustem.

- W ogłoszeniu posłużono się danymi mojego syna - mówi Jacek Wyglądała. - Posłużono się również kłamstwem ponieważ napisano w nim, że syn został uzdrowiony. To oszustwo. W jakim świetle stawia to mnie oraz instytucje, które pomagają zbierać pieniądze na leczenie syna? - pytał zdenerwowany ojciec.
My również zapytaliśmy Mickiewicza dlaczego posłużył się kłamstwem.
- Rzeczywiście te informacje nie powinny się znaleźć w ogłoszeniu - odpowiedział nam Mickiewicz. - To wynikało z pośpiechu. To moja wina ponieważ układałem treść ogłoszenia. Oczywiście przeproszę i zamieszczę sprostowanie w gazecie.
Sam Mickiewicz w rozmowie z nami zaprzeczył, że jest uzdrowicielem. Jak nam powiedział, przekazuje ludziom jedynie pozytywną energię, która pomaga w walce z chorobami. Jednak w tym samym tekście reklamowym określił się jako słynny polsko-australijski uzdrowiciel. Zapytaliśmy jak to się ma do tego o czym mówił wcześniej.
- To zależy od punktu widzenia - stwierdza Mickiewicz. - Ludzie, którym pomagam mogą mnie uważać za uzdrowiciela lub cudotwórcę. Jednak sam tak nie uważam.
Kolejne kłamstwo dotyczy australijskich doświadczeń. Mickiewicz utrzymuje, że ostatni raz był Australii był przed pięcioma laty. Jednak na pytanie czy tam też "leczył" ludzi, nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Natomiast menadżer współpracujący z nim powiedział policji, że sformułowania "australijski" użyto w celach marketingowych.
- Stwierdził on, że pan Mickiewicz nigdy nie był w Australii - mówi podinsp. Marek Lewandowski, zastępca komendanta Komendy Powiatowej Policji w Kościerzynie. - Powiedział też, że to chwyt reklamowy. Sprawa może mieć znamiona oszustwa. Obecnie czekamy na materiały z prokuratury w Gdańsku. Wówczas rozpoczniemy czynności.
Ponadto Jacek Mickiewicz sugeruje, że jego wizyty u chorego Pawła w Akademii Medycznej w Gdańsku pozytywnie wpłynęły na stan zdrowia 19-latka.
- Znamy się z rodzicami Pawła i to oni poprosili mnie o pomoc. Jego ojciec to nawet płakał - uważa Mickiewicz.
Jacek Wyglądała nie zaprzecza, że zna Mickiewicza. Mówi, że to sąsiad, który przychodzi do niego na kawę i od czasu do czasu pożyczyć pieniądze. Rozmawialiśmy również z Marcinem Warmowskim, fizjoterapeutą Pawła.
- Pracuję z Pawłem od roku i widziałem jak pan Mickiewicz przychodził do domu - mówi Marcin Warmowski. - Przyznam, że te wizyty raczej drażnią Pawła aniżeli pomagają mu.
Po wizycie dziennikarzy w miejscu spotkania z Mickiewiczem część zainteresowanych zrezygnowała z terapii.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto