Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W gminie Stara Kiszewa bardzo często brakuje energii Największe straty notują przedsiębiorcy

eda
Arkadiusz Kropidłowski z Nowego Barkoczyna kupił agregat, ale nie wszystkich na niego stać
Arkadiusz Kropidłowski z Nowego Barkoczyna kupił agregat, ale nie wszystkich na niego stać fot. E. Okoniewska
To niedorzeczne! Płacimy za prąd tak wysokie stawki, a nie możemy zarabiać, bo wystarczy byle podmuch wiatru i już jesteśmy pozbawieni energii. Mieszkańcy gminy Stara Kiszewa, a także terenów sąsiadujących z nią, nie kryją oburzenia. Ich zdaniem, przerwy w dostawie energii zdarzają się zdecydowanie za często.

- Prąd jest dzisiaj niezbędny i uważam, że nie można go sobie tak po prostu wyłączać co chwilę - mówi Anna Lipińska, mieszkanka gminy Stara Kiszewa. - Rozumiem, że nie uda się uniknąć awarii w sytuacji, gdy przez gminę przejdzie trąba powietrzna, jak to miało miejsce w czerwcu tego roku. Jednak bywa tak, że burza jest niewielka albo deszcz nieco mocniej popada i już pojawia się problem.
Najgorzej mają przedsiębiorcy. Jak przyznają, dla nich każda godzina bez prądu to kolejne straty.
- Najgorzej jest latem - mówi Joanna, właścicielka sklepu w gm. Stara Kiszewa. - Sporo towaru znajduje się w lodówkach i chłodniach. Jeśli prąd zniknie na kilka godzin, to natychmiast wszystko zaczyna topnieć. Wiele produktów muszę potem wyrzucić, bo nie można ich zamrażać ponownie. Nie stać mnie na kupno agregatu. To wydatek kilku tysięcy złotych, a ja już ledwo wiążę koniec z końcem.
Zwykli mieszkańcy też nie mają łatwo. Większość sprzętów AGD jest zasilanych prądem.
- Mam małe dzieci i kuchenkę elektryczną - mówi Mariola Zaremba z gm. Stara Kiszewa. - Bez prądu nawet mleka nie mogę podgrzać. Nie wspominając już o przygotowaniu obiadu. Myślę, że w dzisiejszych czasach takie historie nie powinny się już zdarzać. Najbardziej jednak denerwuje mnie to, że nawet jeśli burza jest gdzieś daleko, to w naszej wsi już nie ma prądu. Czy nie można tak tego rozwiązać, by wyłączyć prąd tylko tam, gdzie jest rzeczywiste zagrożenie albo gdzie występuje awaria?
Rzecznik prasowy spółki Energa Operator przyznaje, że rzeczywiście występują przerwy w dostawie energii, jednak jego zdaniem, nie są one aż tak częste. A wszystkiemu winna jest natura. Te regiony są wyjątkowo zalesione, a to niemałe utrudnienie.
- Wykonujemy systematyczną wycinkę drzew, jednak nie jest to takie proste - mówi Alina Geniusz-Siuchnińska, rzecznik prasowy Energa Operator. - Musimy to robić w porozumieniu z Lasami Państwowymi, poza tym ograniczają nas także stosowne przepisy w tym zakresie. Choć trzeba przyznać, że z naturą nigdy nie wygramy, to robimy wszystko, by ją okiełzać. Stąd też nasze liczne inwestycje, które mają na celu zmodernizowanie sieci. W tym regionie większe prace przewidziane są na 2012 rok.
Energa zapowiada, że będzie więcej m.in. rozłączników sterowanych zdalnie, które pozwolą szybciej zlokalizować awarię i więcej przewodów izolowanych, które są odporniejsze na uderzenia, np. gałęzi. Nie ma co liczyć na to, że linie energetyczne będą prowadzone pod ziemią.
To, jak się okazuje, sprawdza się dobrze na obszarach wysoko zurbanizowanych. W terenach lesistych utrudniłoby tylko czas dotarcia na miejsce usterki i jej usunięcie.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto