Pomysł może i dobry, jednak jego realizacja i miejsce - pozostawiają wiele do życzenia. Jeden z mieszkańców Kościerzyny postanowił tuż przed oknami sąsiadów wybudować ogrodzenie na kosze na śmieci. Zdziwienie mieszkańców było ogromne. Sprawą zainteresował się też powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kościerzynie, który skontrolował miejsce i wydał decyzję. Zgodnie z nią właściciel musi rozebrać obiekt.
- Po rozpatrzeniu wszczętego z urzędu postępowania administracyjnego w sprawie zgodności z obowiązującymi przepisami lokalizacji wybudowanej na terenie działki przy granicy z działką sąsiednią, zadaszonej osłony na pojemniki służące do czasowego gromadzenia odpadów stałych, nakazuję inwestorowi rozebrać konstrukcję - można przeczytać w wydanej decyzji.
W czerwcu wszczęto postępowanie i przeprowadzono doraźną kontrolę. Inspektorzy ustalili, że na działce powstała osłona na kosze na śmieci o konstrukcji stalowej, z poszyciem ścian z blachy, do wysokości 1,76 m, ściany ażurowe wypełnione był siatką drucianą.
Obiekt ma całkiem spore rozmiary 4,67 m na 2,33 m. Co ciekawe, odległość od sąsiadującego budynku wynosi... 0,1 m i od kolejnego 0,16 m. Konstrukcja jest całkiem solidna, bo zamontowana do płyty betonowej i przykręcona śrubami.
- Inwestor nie dokonał zgłoszenia ani nie posiada pozwolenia na budowę - mówi Mariusz Myszka, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Kościerzynie. - Nie ma możliwości zalegalizowania tego obiektu, gdyż nie zostały zachowane przepisy prawa dotyczące odległości od sąsiadujących budynków. Obiekt znajduje się zdecydowanie za blisko.
O ile sąsiadów cieszy decyzja inspektora nadzoru o rozbiórce, o tyle martwi ich brak wyznaczonego terminu, w którym miałoby to nastąpić.
- Obawiamy się, że w tej sytuacji nikt nie będzie spieszył się z podjęciem działań w tym kierunku, co oznacza dla nas, że sprawa może ciągnąć się latami - mówi nasz Czytelnik. - Uważamy, że taki obiekt powinien zniknąć jak najszybciej. Przecież nikt nie chciałby mieć takiego widoku tuż za swoim oknem.
W tej sprawie interweniowaliśmy w Powiatowym Inspektoracie Nadzoru Budowlanego w Kościerzynie. Okazuje się, że brak daty w wydanej decyzji to standardowa procedura.
- W tego rodzaju pismach nigdy nie ma daty - mówi Mariusz Myszka. - Po uprawomocnieniu się, decyzja staje się wykonalna. Kontrolujemy tę sytuację. Jeśli obiekt nie został rozebrany, to wówczas inwestor otrzymuje upomnienie, w którym wskazujemy konkretny termin do rozbiórki. Zwykle przy tego rodzaju obiektach są to dwa tygodnie. Jeśli i to nie okaże się skuteczne, wówczas wszczynamy postępowanie egzekucyjne, a kara wynosi nawet 10 tys. złotych. Dodam, że inwestor odwołał się od naszej decyzji do organów wyższej instancji, jednak została ona utrzymana w mocy, tym samym jest prawomocna - dodaje Mariusz Myszka.
Mieszkańcy liczą, że straszący obiekt wkrótce zniknie sprzed okien.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?