Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyjątkowe miejsca na Kaszubach - Loryniec. Ta wieś znajduje się na terenie Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego ZDJĘCIA

Joanna Surażyńska
wdzydzki park krajobrazowy
Kaszuby są piękne i wciąż jeszcze nieodkryte. Chcesz poznać lepiej ten niezwykły region, koniecznie wybierz się do powiatu kościerskiego. To właśnie na jego terenie znajduje się malownicza miejscowość - Loryniec. Można tu odpocząć i zapomnieć się wśród lasów, rzek i pól

Pierwsza pisemna wzmianka o Loryńcu pochodzi z roku 1642. Związana jest z umiejscowioną w nim karczmą, która obsługiwała podróżnych na bardzo ważnym trakcie drogowym z Kościerzyny do Chojnic. Karczma usytuowana była nad Wdą, a obok zabudowań znajdowały się jeszcze rola i ogród.

Nadanie dziedziczne tych terenów z rąk starosty kościerskiego uzyskali Dymitr Skoczek Piechowski i jego żona Dorota z Jasińskich.

Z dokumentu nadania wynika, że karczmę zbudował rodzic jednego z obdarowanych - Lorens Skoczek. Stąd zapewne pochodzi nazwa miejscowości, gdyż wcześniej określana była właśnie jako Lorens.

Okres, w którym powstał Loryniec, nie należał do łatwych dla całego Pomorza Gdańskiego. Był to czas trwania wojen polsko-szwedzkich, a Kaszuby, w tym i okolice Loryńca stanowiły naturalną bramę, do podboju reszty Polski. Potop szwedzki spowodował zniszczenie i ogromne straty na całym Pomorzu Gdańskim, gdyż zginęło wtedy nawet do 40% ludności, a Szwedzi zagrabili ponad 50% majątku. Po trudnych 130 latach, w roku 1772 wieś obejmowała 10 łanów (1 łan = 30 morgów = około 17 ha) i zamieszkiwało ją tylko 25 osób, w tym 14 Kaszubów, 7 Polaków i 4 osoby dwujęzyczne.

Podstawą utrzymania mieszkańców było rolnictwo. Na terenie Loryńca zlokalizowane było wtedy jedno gospodarstwo folwarczne (szlacheckie) i 5 gospodarstw gburskich (chłopskich).

Rdzeń ludu kaszubskiego tworzyli mali właściciele ziemscy, składający się z podupadłej szlachty i chłopów, zwanych gburami. Po polsku gbur znaczy prostak, natomiast na Kaszubach wyraz gbur oznacza chłopa pracującego na roli, na własnym stosunkowo zamożnym gospodarstwie. Kaszubskie przysłowie „Gbur to mur” kryje dwie prawdy: że kaszubski chłop trzyma się twardo swojej ziemi i że nie da się wynarodowić. Cechowało go zawsze silne poczucie własnej godności i duma ze swego stanu posiadania.

U gburów w gospodarstwie pracowała cała rodzina, a duża liczba dzieci była bardzo pożądana.

Małe dzieci pasły bydło, większe wykonywały prace bardziej odpowiedzialne, a dorosłe dzieci spełniały obowiązki parobków i dziewek służebnych.

Gleba w tym rejonie była mało urodzajna, co przekładało się na niskie plony, np. z 1 ziarna żyta uzyskiwano 2-4 ziarna plonu. Stosowano zazwyczaj następujący płodozmian: ziemniaki, cztery razy z rzędu żyto, tatarka (odmiana gryki). Pod ziemniaki ziemię nawożono zazwyczaj igliwiem sosnowym. Zboże koszono kosą, młócono cepami, rzucano ziarno dla oczyszczenia go z plew pod wiatr i przesiewano je harfą. Słomę zaś krajano dużym prostym nożem na sieczkę.

Z uprawą roli związana była hodowla zwierząt, a w szczególności pociągowych. Do obsługi jednego pługa, którym obrabiano zazwyczaj gospodarstwo do 2 łanów, potrzebna była para koni lub cztery woły. Oprócz nich hodowano także krowy, świnie i owce. W gospodarstwie gburskim trzymano zazwyczaj 1-2 krowy. W 1772 r. w Loryńcu było łącznie 8 krów, 4 jałówki i 10 świń. Najbardziej rozpowszechniona była hodowla owiec – w tym czasie było ich w Loryńcu 50 sztuk. Owce tak jak i krowy oraz świnie wypasane były zazwyczaj w lasach zarządzanych przez starostów, którzy poprzez specjalne zezwolenia określali możliwą do wypasu liczbę zwierząt. W każdym gospodarstwie hodowano także drób – gęsi, kaczki i kury.

W wyniku I rozbioru Polski, Pomorze Gdańskie, w tym i Loryniec zostały włączone go Prus. Król Prus Fryderyk II rozpoczął akcję germanizacji i kolonizacji tych obszarów. Szlachtę i gburów pozbawiano ziemi, którą następnie nadawano kolonistom z Prus. Piaszczysta ziemia, która dawała słabe plony nie stanowiła jednak atrakcyjnego miejsca dla kolonistów pruskich, co przyczyniło się do mniejszego ich napływu, niż w inne rejony np. do Wielkopolski. Na koniec roku 1892 Loryniec zamieszkiwały 132 osoby, w tym 110 Kaszubów i 22 Niemców.

Tekst: Alicja Łepek
Fot. Wdzydzki Park Krajobrazowy

Przez Loryniec prowadzą 2 szlaki rowerowe Wdzydzkiego Parku Krajobrazowe: Schodno-Wdzydze (więcej) i Lipusz -Wdzydze (więcej) oraz szlak kajakowy rzeką Wdą.

Kajakarstwo
Amatorzy spływów kajakowych odkryją malowniczą rzekę Wdę wraz z jej urokliwym przełomem koło Kruglińca, dopływy oraz jeziora o dużej powierzchni tj. Wdzydze czy Wielewskie.

Wda
Szlak o długości całkowitej 210 km, prowadzący w Parku od Lipusza przez jeziora: Schodno, Słupinko, Radolne i Wdzydze do Borska, połączony z jeziorami: Osty, Bielawy, Wyrówno, Słupino, Cheb, Jelenie i Gołuń, według międzynarodowej klasyfikacji zaliczany do łatwych, dostępnych dla turystów początkujących. Na trasie szlaku, w granicach Parku utworzono dwa miejsca postoju – w pobliżu wsi Schodno i Loryniec. Liczne jeziora i dopływy Wdy tworzą sieć krótkich szlaków kajakowych.

Trzebiocha
Jest szlakiem prowadzącym do górnego odcinka szlaku Wdy. Jej źródła znajdują się poza Parkiem w okolicy wsi Skorzewo. Szlak rozpoczyna się za wsią Skorzewo, poniżej młyna. Można też rozpocząć spływ z jeziora Osuszyno. Czas trwania spływu 2 dni, trasa 20.4 km.

Spływ kajakowy to doskonały sposób na poznawanie terenu Wdzydzkiego Parku Krajobrazowego, jego osobliwości przyrodniczych i pięknego krajobrazu. Wda razem z Trzebiochą są planowanym rezerwatem przyrody mającym na celu chronić miejsce tarła troci jeziorowej z jeziora Wdzydze.

Doliny obu rzek zasiedlają ponadto liczne rzadkie i chronione gatunki roślin i zwierząt. Wody tych rzek zasilają największe akweny w parku, decydując o ich czystości.

Dlatego tak ważne jest zachowanie koryta Wdy i Trzebiochy w dobrym stanie i dbałość o odpowiednią gospodarkę wodno-ściekową, by zminimalizować ilość zanieczyszczeń dostających się do wody. Obszar planowanego rezerwatu „Dolina Wdy i Trzebiochy” jest miejscem stosowania zabiegów czynnej ochrony, w celu poprawienia stanu lub zachowania obecnie istniejących warunków siedliskowych dla roślin i zwierząt, takich jak czyszczenie koryta, obsadzanie brzegów drzewami, koszenie łąk w dolinach.

Regularne sprzątanie koryta Wdy i Trzebiochy i zbieranie pozostawionych śmieci również jest niezwykle istotne. Dlatego pamiętajmy, że tereny przez które płyniemy są domem dla wielu ciekawych zwierząt, a śmieci wyrzucajmy do przeznaczonych w tym celu pojemników.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto