Z naszych informacji wynika, że załoga śmigłowca przed startem otrzymała informacje o złych warunkach pogodowych. Mimo to podjęła ryzyko i odleciała.
Przypomnijmy, że do wypadku doszło w piątek, około godz. 10 w pobliżu Wygonina w gm. Stara Kiszewa. Śmigłowiec należący do Krzysztofa Mielewczyka, znanego biznesmena i męża posłanki PiS Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, startował w Borczu i miał dolecieć do Bydgoszczy. Po kilkudziesięciu kilometrach rozbił się, a następnie spłonął. Zginęły trzy osoby. Do ich identyfikacji konieczne są badania DNA.
Zdaniem świadków wypadku, śmigłowiec jeszcze w powietrzu miał problemy.
- Wyglądało to tak, jakby za wszelką cenę chciał ominąć budynki i szukał bezpiecznego miejsca do wylądowania - mówi Grzegorz Karbowski, mieszkaniec gminy Stara Kiszewa. - Być może chciał wycelować w staw, niestety, rozbił się kilkadziesiąt metrów od niego.
Zobacz zdjęcia z wypadku helikoptera w Wygoninie
Strażacy szybko ugasili pożar, jednak nie było żadnych szans na uratowanie kogokolwiek z załogi. Ciała zostały zmasakrowane. Rodziny ofiar odwiedziły miejsce katastrofy. Bliscy zapalili znicze, złożyli wiązanki kwiatów i odmówili modlitwę.
Więcej na temat wypadku w Wygoninie
Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych w ciągu 30 dni przygotuje wstępny raport dotyczący wypadku w Wygoninie. Na ostateczne wyniki pracy ekspertów trzeba będzie poczekać przynajmniej rok.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?