Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chusta Weroniki. Czy jest świadectwem Męki Pańskiej?

Juliusz Stachira
Od czterech wieków w sanktuarium Świętego Wizerunku w Manoppello jest pełne pielgrzymów.
Od czterech wieków w sanktuarium Świętego Wizerunku w Manoppello jest pełne pielgrzymów. Juliusz Stachira
Pewnie małe miasteczko Manoppello pozostałoby jednym z wielu prowincjonalnych włoskich miasteczek, a kościół Ojców Kapucynów Mniejszych skromnym wiejskim kościółkiem jakich wiele w Italii, gdyby nie pewne wydarzenie sprzed 400 lat, które okazało się brzemienne w skutki. Sprawcą medialnego zamieszania był Paul Badde , dziennikarz niemieckiego Die Welt. W miesięczniku Inside the Vatican (Wewnątrz Watykanu ) dowodził, że w małym włoskim miasteczku odkryto najstarszy i najwierniejszy wizerunek przedstawiający prawdziwą twarz Chrystusa. Z odkryciem tym powiązał zagadkę Całunu Weroniki, Całunu Turyńskiego i tajemnicę watykańskiego skarbca.

Dziennikarskie śledztwo

Kilkanaście lat temu, w miesięczniku Inside the Vatikan, Paul Badde, pasjonat tematyki religijno watykańskiej przedstawił wynik prowadzonego siebie dziennikarsko - naukowego śledztwa. Ponieważ Inside the Vatikan jest oficjalnym wydawnictwem Stolicy Apostolskiej na którego łamach drukowana bywa wykładnia formalnej doktryny papieskiej, nie było więc możliwe żeby w takim czasopiśmie ukazały sie plotki, spekulacje, czy nieprawdopodobne hipotezy. Tymczasem Paul Badde udowadniał, że w małym kościółku, w prowincjonalnym miasteczku Manoppello położonym na pogórzu Targini (Abruzo ) - 3 godziny jazdy samochodem od Rzymu jest przechowywana dziwna tkanina, która może być okrytym legendą i przez wieki uważanym za zaginiony Całunem Weroniki z zachowanym na nim wizerunkiem twarzy Jezusa. Tkanina odnaleziona przez Paula Badde - byssus, została wykonana starożytną metodą tkacką i co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Tkana była z włókien wodorostów morskich i co najważniejsze na takiej tkaninie nie dawało się niczego namalować. Jak więc powstał wizerunek ? Eksperci którzy obejrzeli znalezioną w Manoppello tkaninę nie mieli wątpliwości, że jest ona niemal identyczna ze znanym Całunem Turyńskim. Badde twierdził, że odnalazł prawdziwy Welon Weroniki, który w artykule nazwał Całunem Weroniki, a na którym znajdował się prawdziwy wizerunek Chrystusa i który jest jedną z największych relikwii chrześcijaństwa. Jak więc największa relikwia chrześcijaństwa zniknęła z watykańskiego skarbca ?

Vera icona

Chusta Weroniki, zwana też całunem, była pierwotnie nazywana po łacinie vera icona, stąd pewnie wzięła się Weronika. Pierwszy znany dokument o wizerunku Chrystusa pochodzi z Kamulli w Kapadocji. Jest to tekst syryjski z początku lat 500 i mówi o wizerunku który powstał na materiale wziętym z wody i nie był to obraz namalowany ręką człowieka. Wiadomo, że całun był przechowywany w Jerozolimie, Konstantynopolu, by w końcu trafić do Rzymu. Był przechowywany i prezentowany pielgrzymom w zbudowanej jeszcze przez cesarza Konstantyna bazylice św. Piotra. Tam oglądały go miliony wiernych. Całun miał być umieszczony w nowej bazylice św. Piotra projektowanej przez Michała Anioła, ale nigdy tam nie dotarł. Od 1600 roku nikt go już nie widział. Tłumaczono, że całun znajduje się w skarbcu. Kardynał Francesco Marchisano, na użytek wiernych pytających o relikwię wymyślił opowieść o wizerunku, który pod wpływem czasu wyraźnie wypłowiał i nie może być ogólnie prezentowany. W końcu przyznano, że podczas prac renowacyjnych i zmiany wyposażenia bazyliki św. Piotra relikwia w tajemniczych okolicznościach zaginęła. Jedyna pamiątka po całunie to rama wenecka ze starą, spękaną szybą do dziś przechowywana w skarbcu watykańskim. Dzięki publikacji redaktora Badde okazało się, że największa relikwia chrześcijaństwa uważana za zaginioną przez 400 lat znajdowała się na widoku publicznym w kościółku ojców Kapucynów, w małym miasteczku w górskim regionie Abruzzi, zabezpieczona jedynie dwiema taflami szkła. Odnaleziona relikwia, zdaniem gospodarzy od wieków nie zmienia wyglądu. Jest to prawdziwy wizerunek Jezusa. Przedstawia oblicze mężczyzny z brodą. Półotwarte usta, w których widać niektóre zęby sprawiają wrażenie, że mężczyzna chce coś powiedzieć. Włosy z przodu ułożone w lok spadają z boków w postaci loków – pejsów. Mężczyzna ma złamany nos, opuchnięty prawy policzek, a część brody i wąsów wyrwane. Zgadza się to z opisami znęcania się nad Jezusem przez rzymskich żołnierzy. Ciało i usta mają różowe pasma co wygląda na świeżo zagojone rany. Wymiar całunu to 24 na 17,5 cm. W jednym centymetrze kwadratowym tkaniny jest 26 nici osnowy i tyle samo wątku w regularnych odstępach. Gęstość kolorów jest silna, ale nie są to barwy zmatowane a przeźroczyste widziane jednakowo z przodu i z tyłu jak diapozytyw.

Tajemniczy pielgrzym

Według historii przekazywanej przez przez ojców Kapucynów z Monoppello wszystko zaczęło się w 1506 roku. W bliżej nieokreślonym dniu pojawił się w kościele nieznany nikomu pielgrzym z zawiniątkiem pod pachą. Pakunek był starannie owinięty. Zauważył go mieszkający przy kościele doktor Giacomontonio Leoneli, osoba światła i z dobrą reputacją, jak o nim mówiono. Doktor zaprosił wędrowca do swego domu. Pielgrzym delikatnie rozwinął pakunek w którym był obraz przedstawiający oblicze Jezusa. Nieznany mężczyzna prosił o opiekę i dozór nad darem z nieba, jak się wyraził. Za to doktor i jego rodzina mieli cieszyć się szacunkiem oraz przychylnością i opieką nieba. Doktor Leonelli zawiesił obraz w najbardziej zaszczytnym miejscu w swoim domu. Tam przewisiał najbliższe 100 lat. Z kroniki ojca Donato de Bomba, zakonnika Kapucyna, wiadomo, że w 1608 roku Pancrazio Petrucci, mąż Marii jednej z córek doktora Leonelli "używając podłości przywłaszczył sobie święty wizerunek, żeby go w końcu zostawić w zaniedbaniu „ Petrucci skończył w więzieniu, a jego żona sprzedała wizerunek doktorowi Donatantonio De Fabritis, miejscowemu farmaceucie. To u niego znaleźli wizerunek Kapucyni i zażądali zwrotu. Budowali wtedy klasztor i robili porządki w kościele. Obraz był w bardzo złym stanie. Ojciec Clemente da Castelvecchio i brat Remigio da Papino oczyścili i odświeżyli obraz, wycięli rozdarte brzegi i umieścili go w ramie z orzecha między dwiema taflami szkła. Ta rama przetrwała do dzisiaj. W 1638 roku De Fabritis oficjalnie podarował całun, który od 1646 roku wystawiony jest i udostępniony wiernym. Dzięki cudownym właściwościom jakie według niektórych posiada ten wizerunek do Monopello zaczęły ściągać tłumy pielgrzymów. W 1686 roku mały kościół rozrósł się, powstała kaplica z ołtarzem i miejscem do przechowywania świętej relikwii. Od tego czasu zaczęto czcić Święte Oblicze 6 sierpnia dzień Przemienienia Pańskiego (Trasfigurazione del Signore). Od 1703 roku stałą datą świętowania stała się trzecia niedziela miesiąca maja. W 1718 roku papież Klemens XI zezwolił oficjalnie na pielgrzymowanie do Sanktuarium. Po tej decyzji bracia Kapucyni rozbudowali kościół i klasztor żeby w sposób zadowalający odpowiadały pielgrzymom i odwiedzającym.

Naukowcy o religii

W ostatnich latach Święte Oblicze z Monoppello stało się obiektem nie tylko pobożności i oddania, ale również studiów i dociekań. Zainteresowanie obrazem przejawiają historycy sztuki, pisarze, poeci, dziennikarze i wielu innych. Profesor Henrich Pfeiffer wysunął hipotezę że Święty Wizerunek to "Veronika " (Całun Weroniki ) ta która do 1608 roku była przechowywana w Bazylice Św. Piotra w Rzymie. Według niego jest to całun który owijał głowę Jezusa w grobowcu i jest możliwe, że na tkaninie jest odbita twarz. Naukowcy są zgodni, że Święty Wizerunek jest prawdziwym Acheropitem, czyli nie został namalowany ręką ludzką. Zgodni są również co do tego, że ten wizerunek wywierał przez wieki wpływ na wyobrażenie Chrystusa przez twórców jego podobizny. Twarz owalna, asymetryczna, włosy długie z przedziałkiem po środku, usta lekko otwarte, spojrzenie skierowane w górę.

Od jakiegoś czasu jest wysuwana teza o podobieństwie Świętego Wizerunku z Całunem Turyńskim. W sanktuarium jest urządzona wystawa fotograficzna "Penuel" co po hebrajsku znaczy Twarz Pana. Autorka wystawy, siostra Blaudina Paschelis Schlomer przygotowała 27 paneli na których eksponuje twarze, tę z Monoppello i z Całunu Turyńskiego. Zademonstrowała wielkie podobieństwo wizerunku utrwalonego na tych dwóch tkaninach.

Od czterech wieków sanktuarium Świętego Wizerunku Manoppello jest pełne pielgrzymów. Od 1906 roku wychodzi drukowany przez ojców Kapucynów Biuletyn Sanktuarium, w którym opowiadają wydarzenia, historie cudownie uzdrowionych których świadectwa ex vota wystawiono w Sali Skarbu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chelm.naszemiasto.pl Nasze Miasto