Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Chory to przede wszystkim osoba i nie można o tym zapominać [ROZMOWA]

Edyta Łosińska-Okoniewska
Z księdzem Wiesławem Badaszkiem, kapelanem w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie, o tym, czego poza leczeniem potrzebują chorzy i dlaczego tak ważne, aby w tym procesie nie zapominać o człowieczeństwie, rozmawia Edyta Łosińska-Okoniewska

11 lutego będziemy obchodzić XXVIII Światowy Dzień Chorego, jak w tym roku będzie on przebiegał w Kościele?

Punktem wyjścia jest orędzie papieża Franciszka, które zawiera przesłanie do chorych. Myśl przewodnia jest zaczerpnięta z Pisma Świętego: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a ja was pokrzepię(Mt 11,28). Jest to zaproszenie Jezusa do chorych, uciśnionych i biednych, którzy należą do Boga i w tym czasie doświadczenia próby, potrzebują uzdrowienia.

Co jeszcze papież pisze w tym liście do chorych?

Pozwolę sobie przywołać jedną z myśli papieża, zawartą w tym orędziu, którą uważam za jedną z najistotniejszych, kiedy mowa jest o cierpieniu i o tym, jak mamy podchodzić do ludzi ciepiących. Ten tekst zwłaszcza dedykowany jest pracownikom służby zdrowia, którzy na co dzień zajmują się chorymi. „Istnieje kilka poważnych form cierpienia, choroby nieuleczalne i przewlekłe, choroby psychiczne, schorzenia wymagające rehabilitacji lub opieki paliatywnej, różne niepełnosprawności, choroby wieku dziecięcego i podeszłego...Wobec nich brakuje człowieczeństwa, dlatego konieczne jest spersonalizowanie podejścia do pacjenta, dodając do leczenia także opiekę w celu integralnego uzdrowienia człowieka. W chorobie czuje on bowiem, że zagrożona jest nie tylko jego integralność fizyczna, ale także wymiar relacyjny, intelektualny, uczuciowy i duchowy; i dlatego oprócz terapii oczekuje wsparcia, troskliwości, uwagi...jednym słowem miłości. Ponadto obok człowieka chorego jest jego rodzina, która cierpi i również potrzebuje pociechy i bliskości.(…) Drodzy pracownicy służby zdrowia, każda interwencja diagnostyczna, terapeutyczna, badawcza, lecznicza i rehabilitacyjna skierowana jest do osoby chorego, gdzie rzeczownik „osoba” zawsze pojawia się przed przymiotnikiem „chory”.

Jak w tym roku w szpitalu będzie przebiegał dzień chorego?

W tym roku postanowiłem, by ten dzień był czasem intensywnej modlitwy za chorych i ich rodziny. Aby w tym szczególnym dniu każdy miał okazję stać się członkiem Apostolstwa Chorych. Nie każdy może zna się na fachowej pomocy medycznej, ale modlić się może każdy i na tą formę pomocy pacjenci kościerskiego szpitala też czekają.
Dlatego we wtorek o godz. 12 rozpoczniemy modlitwą Anioł Pański. O godz. 15 - Godzina Miłosierdzia Bożego. Godz. 16:30 - Msza Św. z udzieleniem sakramentu chorych, godz.20 - różaniec święty i o godz. 21 zakończymy Apelem Jasnogórskim. Między nabożeństwami będzie miało miejsce wystawienie Najświętszego Sakramentu, gdzie w ciszy każdy będzie mógł się pomodlić. Liczę, że z takiej oferty duszpasterskiej skorzysta każdy pragnący się w tym dniu modlić za chorych, znajdzie czas na nabożeństwo, w którym ze chce uczestniczyć.

Rozumiem, że w szpitalu jest także sprawowana Eucharystia?
Oczywiście. Nasz kościerski szpital może cieszyć się kaplicą szpitala. Znajduje się ona na piętrze „-1”, w której codziennie jest sprawowana msza św. o godz. 16:30, a w niedzielę o 9 i 16:30. Uczestniczą pacjenci szpital i ich rodziny oraz personel szpitala, jak i Ci, którzy chcą modlić się za chorych. Kiedy uczestniczę w ogólnopolskich spotkaniach kapelanów służby zdrowia i kiedy księża opowiadają, że bardzo często w ich szpitalach kaplice są bardzo małe, to wtedy dziękuję projektantom szpitala w Kościerzynie, że pomyśleli o tym , by była tu duża kaplica z dobrym zapleczem socjalnym. Już wtedy, 20 lat temu, kiedy budowano szpital w Kościerzynie, pomyślano o tym, że oprócz dobrej i profesjonalnej opieki medycznej i wyposażenia szpitala w dobry sprzęt medyczny należy zatroszczyć się o to, by chorzy byli również objęci opieką duszpasterską. To, co podkreślają pacjenci modlący się w kaplicy i nie tylko, to to że w kaplicy „czuć sacrum”, co sprzyja skupieniu i modlitwie. Stwarzając tym samym idealne warunki do prowadzenia duszpasterstwa służby zdrowia.

I chętnie chorzy zaglądają do kaplicy?
Przychodzą w godzinach nabożeństw, ale również w ciągu dnia spotykam pacjentów modlących się i nie tylko pacjentów. Widuję ludzi, którzy przychodzą do szpitala na badania, konsultacje, czy po odbiór wyników badań. Kaplica szpitala jest otwarta całą dobę, więc nawet personel przed udaniem się na dyżur lub gdy schodzi z dyżuru wstąpi do kaplicy na chwilę modlitwy, która daje też wytchnienie i okazję do rozmowy z Panem Bogiem. Rodziny pacjentów, którzy są operowani czasami kilka godzin, ten czas wolą poświęcić na modlitwę, niż bezradnie stać pod drzwiami bloku operacyjnego. A czasem kaplica staje się miejscem, gdzie muszą się wypłakać, za nim pójdą na oddział odwiedzić krewnego. Jak też w sytuacji, gdy dowiadują się od lekarza, że ich bliscy są nieuleczalnie i śmiertelnie chorzy. Takim dowodem na to, że modlitwa jest ważna dla chorych są składane w kaplicy szpitala intencje pisane na kartkach i wrzucane w skrzynkę pod ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy, które w każdą środę są odczytywane podczas nabożeństwa. Prawie każda zwiera prośbę o łaskę zdrowia lub podziękowanie za odzyskane zdrowie czy udaną operację.

A jak wygląda modlitwa chorych w szpitalu?

Odwiedzając chorych na oddziałach na tzw. „obchodzie” w dniach od wtorku do niedzieli bardzo często widuję chorych modlących się. Na szafce szpitalnej widać nierzadko modlitewniki, różańce zużyte i poniszczone przez częste ich używanie. Życie duchowe pacjentów ma odzwierciedlenie w tym, że chętnie korzystają z sakramentu spowiedzi świętej, Komunii świętej czy prosząc o udzielenie sakramentu chorych. Pacjenci, którzy są sprawni, przychodzą sami do kaplicy. Z kolei Ci, którzy muszą pozostać w łóżku, często na kilka tygodni, mogą czynnie uczestniczyć we mszach św. poprzez transmisje telewizyjną z kaplicy szpitala.

Czy spotyka się ksiądz w odmową posługi duszpasterskiej ze strony pacjentów?

Mam świadomość tego, że szpital jest miejscem publicznym, mają w nim prawo przebywać ludzie różnych wyznań i kultur, o różnym światopoglądzie religijnym itd. I to nie tylko wśród pacjentów, ale także wśród personelu i pracowników szpitala. Spotykam w szpitalu ludzi, którzy mają różne doświadczenia osobiste z księżmi ze swoich parafii lub z przekazów medialnych, na podstawie których często budują swoje zdanie o Kościele, często ma to wpływ na ich sposób odnoszenia się do kapelana, który wchodzi do ich sali szpitalnej „nieproszony”. Posługa w takim „ogólnodostępnym miejscu” nauczyła mnie, że są ludzie, którzy mają inne spojrzenie na świat ten ziemski i inne zdanie na temat nazwijmy to „spraw ostatecznych”. I nawet jeśli nie są gorliwymi katolikami i życie ich, zarówno to duchowe jak i osobiste często jest bardzo zagmatwane, to nie powód by się obrażać i nie spróbować nawiązać rozmowy. Cały czas mam w głowie słowa wiersza ks. Jana Twardowskiego „Nie przyszedłem pana nawracać” i tym bardziej na „siłę” - dodając od siebie. W szpitalu jestem po to, by towarzyszyć chorym w tym bolesnym cierpieniu, stojąc za personelem medycznym i rodziną pacjenta. Służąc posługą sakramentalną kiedy sobie tego chory lub rodzina chorego życzy.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto