Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kradzież energii to czyn zabroniony przez ustawę pod groźbą kary pozbawienia wolności do 5 lat

Joanna Surażyńska
Jeśli wydaje ci się, że podłączenie telefonu do gniazdka w przychodni czy urzędzie to nic wielkiego, jesteś w błędzie. Możesz zostać oskarżony o kradzież. Radni podczas sesji, turyści w muzeum, pacjenci w przychodni, bezrobotny w urzędzie - każdy czasem lubi podłączyć się do urzędowego gniazdka. Raz, że za darmo, dwa, że każdy tak robi, trzy, bo telefon zaraz "padnie". I to błąd.

Kradzież energii to czyn zabroniony przez ustawę pod groźbą kary pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Jeśli sprawca ukradnie rzecz o wartości nieprzekraczającej 250 złotych, wówczas popełnia wykroczenie i może liczyć na łagodniejsze traktowanie. W przypadku kradzieży prądu ta zasada jednak nie obowiązuje. Bez względu na to, o jakiej wartości mówimy, zawsze jest to przestępstwo.

Na uniknięcie konsekwencji jest prosty sposób. Wystarczy zapytać o zgodę, a wówczas nie ma już mowy o kradzieży.

Nie wszędzie jednak podłączenie się do urzędowego gniazdka traktowane jest jak przestępstwo. Są miejsca, gdzie udostępnienia gniazdka jest uznawane za przejaw gościnności.

- Najwięcej takich sytuacji ma miejsce latem - przyznaje Leszek Pobłocki, wójt Dziemian, powiat kościerski. - Do urzędu wpadają turyści, np. z pól biwakowych. Chcą naładować telefon, a nawet pytają, czy mamy ładowarki. Dodam, że mamy ładowarki chyba do wszystkich telefonów, więc je pożyczamy. Jeśli ktoś chce doładować laptopa, to zazwyczaj także pyta o zgodę.

Samorządowcy podkreślają, że sporadyczne przypadki nie generują dużych kosztów, a zatem nie ma o co robić szumu.

- Traktujemy to jako przejaw naszej gościnności - dodaje Leszek Pobłocki. - Gdyby takie sytuację miały miejsce codziennie i odbywały się bez zgody, to pewnie musielibyśmy zadać pytanie, czy osoba ta tak bardzo lubi nasz urząd, że wprost nie może się z nim rozstać.

O kradzieżach prądu w Starostwie Powiatowym w Kościerzynie nie ma mowy.

- Muszę przyznać, że ja swój telefon ładuję w domu, by nie obciążać finansów publicznych - przyznaje Zbigniew Stencel, wicestarosta kościerski. - Co więcej, nie zauważyłem, aby problem kradzieży prądu nas dotyczył. Na sesjach, spotkaniach czy też konferencjach nikt nie ładuje telefonów. Zatem nie musimy reagować.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto