Mateusz Kusznierewicz spotkał się z uczniami w Starych Polaszkach

Co dają Panu spotkania z młodzieżą?

Obiecałem sobie, że część wolnego czasu przeznaczę właśnie na spotkania, które mogą zachęcić młodych ludzi do rozwijania swoich pasji, odkrywania talentów. Dlatego też angażuję się w liczne projekty, w tym m.in. Program Edukacji Morskiej. Mam spore doświadczenia jeśli chodzi o sport i łatwość mówienia, w tej sytuacji mogę coś przekazać zarówno dzieciom jak i młodzieży. Nie ukrywam, że sprawia mi to satysfakcję. Traktuję to poniekąd jak misję, którą mam do wypełnienia. Poza tym takie spotkania to jak poznawanie nowych horyzontów.

Czy są w Pana życiu rzeczy, z których nie do końca jest Pan zadowolony, żałuje ich?

Muszę przyznać, że jestem człowiekiem, który nie rozpamiętuje, bo pewnie mogłoby się to skończyć depresją (śmiech). Ja jestem osobą pozytywnie nastawioną do życia i niczego nie żałuję

Sukcesy sportowe dają zapewne niebywałą radość, a co cieszy w życiu codziennym?

Przede wszystkim mam wspaniałą rodzinę - żonę, córkę. Nie pamiętam kiedy ostatnio tak długo bawiłem się w chowanego jak ostatnio. Takie zabawy z córką dają niesamowitą radość i energię. To coś wspaniałego.

Dzięki swojej pasji zwiedził Pan spory kawałek świata. Jaki jest Pana ulubiony zakątek?

Zdecydowanie Nowa Zelandia. Jednak równie mocno kocham Trójmiasto. To wspaniały region. Gdańsk, Gdynia i Sopot są niesamowite. Bardzo dobrze się tutaj czuję.

Gdyby mógł Pan w kilku zdaniach określić siebie...

Myślę, że jestem osobą pozytywną, chcącą bardzo dużo w życiu zrobić, a zatem także zapracowaną. Jestem ciekawy życia i tego co wciąż jest przede mną. Myślę, że jestem także prosty w odbiorze.

Dziękuję za rozmowę

O spotkaniu z młodzieżą przeczytaj w Gryfie Kościerskim już 8 lutego