Do Szpitala Specjalistycznego w Koście-rzynie trafiło siedem osób w wieku od 30 do 70 lat. Większość już opuściła placówkę.
Mieszkańcy naszego powiatu wciąż zastanawiają się, jak doszło do tej tragedii. Nie jest to pierwszy wypadek na niestrzeżonym przejeździe. Do tej pory jednak nikt w tym miejscu nie zginął.
- Tą trasą przejeżdża kilka pociągów w ciągu dnia - mówi Leszek Lewiński, zastępca dyrektora PKP Polskie Linie Kolejowe Zakład w Gdyni. - Miejscowi znają dokładnie rozkład jazdy. Niestety, wielu kierowców patrzy na zegarek, żeby sprawdzić, czy pociąg już jechał i nie zachowuje należytej ostrożności przed przejazdem. Wszystko wskazuje na to, że kierowca tira nie zatrzymał się na znaku "stop". Musiał jechać z dużą prędkością, ponieważ kabina znajdowała się 100 metrów od naczepy, która się odczepiła. W tego typu sytuacjach wszyscy jednak obwiniają PKP. Dlatego od wtorku czuję się, jakbym zabił maszynistę. Gdyby kierowcy stosowali się do przepisów, udałoby się uniknąć podobnych sytuacji. Tutaj potrzebny jest zdrowy rozsądek, a nie rogatki. Nie jesteśmy w stanie sfinansować wszystkich tego typu inwestycji na Pomorzu. Rogatki to koszt miliona złotych, a w naszym województwie są dziesiątki tego typu miejsc.
Trzeba dodać jednak, że dramat mógł być jeszcze większy. Dosłownie kilka minut przed wypadkiem, na dworcu w Łubianie wysiadła 40-osobowa grupa niepełnosprawnych dzieci. Jeden z poszkodowanych opowiadał, jak na chwilę przed zdarzeniem wychowawca zupełnie niespodziewanie stwierdził, że opuszczają pociąg i przespacerują się lasem. To uchroniło dzieci przed tragedią. Strona 3
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?