Zarząd klubu Radunia Stężyca ogłosił w czwartek 27 czerwca, że wycofuje pierwszą drużynę piłkarską z rozgrywek 2. ligi. Jak wyjaśnia Dawid Klawikowski, prezes klubu (i jak spodziewali się kibice), decyzja ta spowodowana była trudną sytuacją finansową, w jakiej znalazły się „kanarki”. Występowanie na najniższym szczeblu rozgrywek ogólnopolskich to ogromne koszty, z kolei po zapowiedzi nowego wójta gminy Ireneusza Stencla pierwsza ekipa nie mogła już liczyć na wsparcie bezpośrednio ze środków samorządu. Nadzieją pozostawało jedynie znalezienie sponsora.
- Liczyliśmy na to, że jeżeli licencja na grę w 2. lidze zostanie nam przyznana, to znajdzie się jakiś potencjalny sponsor, który będzie nam w stanie pomóc udźwignąć trudy tej ligi. Nawet grając naszą młodzieżą. Niestety nie udało się, stąd, żeby nie przedłużać, dać czas innym zespołom, podjęliśmy taką decyzję - mówi Dawid Klawikowski.
Co się zmieni w samej Stężycy?
Wycofanie drugoligowców wiąże się z pewnymi zmianami, zwłaszcza, jeśli chodzi o drużyny, jakie będą teraz występowały na poszczególnych szczeblach rozgrywek krajowych i regionalnych. W samej Stężycy jednak, jak zapewnia prezes Klawikowski, decyzja ta nie wpłynie znacząco na inne formy działalności klubu.
Największą zmianą będzie... nazwa. Po wycofaniu pierwsza drużyna Raduni spada o dwa szczeble w dół - do IV ligi, czyli na ten sam poziom, na którym grają już rezerwy. W efekcie obie ekipy zostaną właściwie połączone w jedną.
- Nasi chłopcy, którzy w zamyśle mieli grać w tych rezerwach, będą występowali pod „szyldem” Raduni Stężyca, więc będzie to faktycznie nasz pierwszy zespół - wyjaśnia Dawid Klawikowski.
Wycofanie się z 2. ligi nie wpływa natomiast bezpośrednio na funkcjonowanie tutejszej akademii piłkarskiej.
„Klub nie ogłasza upadłości”
Ostatnie wieści, odnośnie sportu w Stężycy - wspomniane zakończenie finansowania pierwszej drużyny Raduni czy niedawne spotkania wójta Stencla z rodzicami uczniów tutejszej SMS - wzbudziły wśród mieszkańców pewien niepokój, jeśli chodzi o przyszłość piłki nożnej. Niektórzy obawiali się, iż klub ogłosi nawet upadłość, a to oznaczałoby liczne problemy, nie tylko dla zarządzających sportem w gminie. Władze klubowe zaznaczają, że decyzja o wycofaniu się z 2. ligi nie jest równoznaczna z upadłością, a wręcz jest sposobem, by jej uniknąć.
- Klub nie ogłasza upadłości. Właśnie dlatego robiliśmy wszystko, żeby takiej decyzji nie podjąć. Jeżeli ogłosilibyśmy upadłość, stracilibyśmy wszystkie podmioty, Radunia musiałaby występować pod inną nazwą, innym stowarzyszeniem. Wycofujemy tylko pierwszy zespół, wszystko inne zostaje na starych zasadach - uściśla prezes Klawikowski.
ZOBACZ TEŻ:
Nie będzie I ligi siatkówki, do piłki nożnej szukają trenerów. Jaka przyszłość czeka stężycki sport?
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!
Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?