Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto przywróci do życia spółdzielnię Kaszub?

EDA
Starostwo Powiatowe w Kościerzynie szuka ratunku dla Spółdzielni Meblarskiej Kaszub Zakładu Pracy Chronionej w Kościerzynie. Na razie proces upadłościowy zakładu trwa w najlepsze.

- Nie chcemy wchodzić w kompetencje syndyka masy upadłościowej, jednak zależy nam, by w jakiś sposób ratować spółdzielnię - mówi Zbigniew Stencel, wicestarosta powiatu kościerskiego. - W końcu jest to zakład, w którym pracę znajdowało wielu mieszkańców powiatu kościerskiego. Dlatego też czujemy się w obowiązku korzystać z każdej możliwości.

W tej sytuacji władze starostwa rozesłały pisma do ponad 50 firm z branży drzewnej.

- To nie jest żadna oferta, a reklama spółdzielni - dodaje Zbigniew Stencel. - Zakład ten ma mnóstwo możliwości. Jest też dobrze rozwinięty i posiada doskonałe zaplecze. Dlatego też wydaje się nam, że mógłby znaleźć się ewentualny inwestor, który chciałby go wykupić i miał pomysł, jak to wszystko przywrócić do życia.

W tej sytuacji właściwa reklama rzeczywiście może być dźwignią dla spółdzielni. Okazuje się, że na pisma rozesłane przez władze starostwa odpowiedziało pięć firm. To może być światełkiem w tunelu dla kościerskiej spółdzielni.

- Z prośbą o udzielenie bardziej szczegółowych informacji odnośnie Spółdzielni Meblarskiej Kaszub zwróciły się do nas dwie firmy z Chojnic, a także z Mielca, Nowego nad Wisłą i Torunia - dodaje wicestarosta kościerski. - Dla nas najważniejsze jest, że firmy odpowiedziały, co jest sygnałem, że kierunek podjętych przez nas działań był słuszny.

Poszukiwania inwestorów nie skończyły się jednak tylko na Polsce. Pismo starostwa wysłano także do ambasady i konsulatu chińskiego. Jak na razie pozostało ono jednak bez odpowiedzi. - Trzeba zrobić wszystko, co tylko możliwe, by ratować spółdzielnię - przyznaje Stencel. - Nawet jeśli szanse są minimalne.
Wszyscy pracownicy Kaszuba zostali już zwolnieni. Pierwsza grupa, 93 osób, straciła pracę jeszcze w trakcie likwidacji zakładu. Kolejnym 107 pracownikom umowy wypowiedział już syndyk, niemal zaraz po ogłoszeniu przez sąd upadłości (14 kwietnia).

Zwolnieni nie otrzymali jeszcze zaległych wynagrodzeń. O ich wypłatę syndyk wystąpił do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Pracownicy nie otrzymali części pensji za marzec (229 tysięcy złotych) oraz do połowy kwietnia.

- Wielu z nas wciąż ma nadzieję, że znajdzie się inwestor, który przejmie Kaszuba i przywróci nas do pracy - mówi jeden z byłych pracowników. - Dzisiaj nowych ofert na rynku brakuje.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto