Remontu ul. Towarowej nie będzie

Zobacz także: Na salę i kino trzeba będzie poczekać

Aby gmina mogła złożyć wniosek o dofinansowanie, potrzebna była zgoda radnych na przejęcie od miasta spraw związanych z zarządzaniem ulicy Towarowej (chodzi o odcinek położony na terenie miasta).

Uchwała taka była konieczna do złożenia kompletu dokumentów do Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych. Inwestycja miała pochłonąć ok. 5,5 mln zł. Gmina miała dać 2,2 mln zł, a miasto 3,3 mln zł. Gdyby się udało zdobyć maksymalną kwotę dofinansowania, czyli 1 mln zł, to w ramach refundacji kosztów remontu drogi miasto miało dostać 600 tys. zł, a gmina 400 tys. zł. Takie były plany. I na planach, jak się okazuje, się skończy.

- W moim przekonaniu wniosek o dofinansowanie był źle przygotowany, bo na ostatnią minutę i nie było czasu na dyskusję - mówi radny Jerzy Śliwicki. - Jest wiele niewiadomych. Nie wiemy np., co się znajduje pod drogą w części miasta.

Zdaniem radnego Arkadiusza Maliszewskiego, gmina może przeprowadzić remont drogi na swojej części we własnym zakresie i niższym kosztem.

Zobacz także: W Zespole Szkół nr 1 uczniowie walczyli z nałogami (galeria)

- Przeciw remontowi nie jestem - mówi Maliszewski. - W przyszłym roku w Nowym Klinczu planujemy budowę kanalizacji, więc najpierw powinny być zrobione prace pod ziemią, a potem dopiero można kłaść nowy asfalt. Ponadto mamy własny projekt schetynówki we wsi Łubiana.

W czasie dyskusji padały również takie argumenty, że odcinek ul. Towarowej (po stronie miasta) jest zbyt wąski, by powstały tam ścieżki rowerowe, co jest jednym z warunków uzyskania dofinansowania w ramach schetynówek.

Ostatecznie przeciwko pomysłowi władz gminy Kościerzyna było 7 radnych, 4 się wstrzymało od głosowania, a 2 było za.

Rozmowa z Grzegorzem Świtałą, zastępcą wójta gminy wiejskiej Kościerzyna

Radni nie zaakceptowali pomysłu na wspólny projekt miasta i gminy dotyczący remontu ulicy Towarowej. Jest Pan zaskoczony tą sytuacją?
Szczerze muszę przyznać, że jestem zdziwiony. Kilka tygodni temu, podczas jednej z sesji, podejmowana była uchwała dotycząca zabezpieczenia środków na wykonanie projektu remontu ul. Towarowej i wówczas projekt przeszedł. Powiem więcej, wtedy nikt nie zgłaszał żadnych uwag. Pojawiły się one dopiero teraz i to jest zaskakujące.

Dlaczego, Pana zdaniem, ten projekt był tak ważny? Radni mówili o remoncie, w ramach schetynówek, jednej z ulic w Łubianie.
Ulicą Towarową chodzą dzieci z Nowego Klincza do szkół w Kościerzynie. Ponadto jej stan jest fatalny. Projekt partnerski, miasta i gminy, związany z poprawą bezpieczeństwa, miał duże szanse na wysoką punktację, a co za tym idzie na realne dofinansowanie. Schetynówka w Łubianie nie jest projektem partnerskim, a nad kwestią poprawy bezpieczeństwa też można dyskutować. Te argumenty powodują, że w tym przypadku dofinansowanie ma nikłe szanse powodzenia.

Co teraz będzie?
Rozmowy zostały już poczynione, a teraz okazuje się, że nie złożymy wniosku, chyba że samodzielnie. To jednak, jak wspomniałem wcześniej, daje małe szanse na zdobycie kasy. Niestety, efekt jest taki, że ludzie będą dalej chodzić w błocie.