Nasza Loteria

Zamek w Łapalicach będzie perłą architektury? Nowa era największej samowoli budowlanej

Lucyna Puzdrowska
Lucyna Puzdrowska
Zamek w Łapalicach będzie perłą architektury? Nowa era największej samowoli budowlanej
Zamek w Łapalicach będzie perłą architektury? Nowa era największej samowoli budowlanej Anna Olejniczak
„Zamek” w Łapalicach przestanie być największą samowolą budowlaną w kraju. Kartuscy radni uchwalili plan zagospodarowania dla tej części Łapalic.

W czerwcu 2020 roku kartuscy radni na wniosek burmistrza podjęli uchwałę o przystąpieniu do opracowania planu zagospodarowania przestrzennego dla fragmentu Łapalic, na którym usytuowany jest słynny „zamek”, odwiedzany przez tłumy turystów z kraju i ze świata. Po trzech latach udało się go uchwalić.

Inwestycja stanowiła też najprawdopodobniej największą samowolę budowlaną w Polsce i przysparzała wielu problemów, nie tylko mieszkańcom, ale też gminie i miejscowym policjantom. W 2020 roku Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz, poinformował, że jeśli gmina stworzy podłoże prawne w postaci opracowania planu zagospodarowania dla tej części Łapalic, inwestor jest zainteresowany kontynuowaniem budowy. Dopóki takiego dokumentu nie ma, inwestor ma związane ręce, a obiekt nadal będzie niszczał, stwarzając zagrożenie bezpieczeństwa dla - mimo zakazu wstępu - odwiedzających zamek. Prace nad planem zagospodarowania trwały trzy lata, ale ostatecznie dokument powstał.

Tym samym prywatny właściciel obiektu otrzymał zielone światło na kontynuację robót. Teraz może wystąpić o pozwolenie na budowę. Bez aktualnego planu zagospodarowania, takiej możliwości nie miał.

40 lat minęło...

- Budowla stała jako samowola budowlana przez 40 lat, przyciągając turystów, ale przede wszystkim sprawiając wiele problemów okolicznym mieszkańcom, gminie czy policji, bo dochodziło tam do wypadków - komentuje Arkadiusz Socha, radny z Łapalic. - Mam nadzieję, że sfinalizowanie tej sprawy w sferze przepisów przyczyni się do rozwoju sołectwa Łapalice i całej gminy Kartuzy.

Przegłosowanie przez kartuskich radnych nowego planu daje zielone światło właścicielowi obiektu do podjęcia kolejnych kroków. Może on teraz wystąpić o pozwolenie na budowę, a co za tym idzie, rozpocząć modernizację budowli, wyburzenie i budowę od podstaw czy też rozbudowę z przeznaczeniem na przykład na obiekt turystyczno-gastronomiczny. Co w tym wszystkim najistotniejsze, najprawdopodobniej największa samowola budowlana w Polsce przestała nią być.
Mowa o fragmencie wsi Łapalice, na której usytuowany jest "zamek".

Spuścizna po minionym systemie

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2020 roku, kiedy Mieczysław Grzegorz Gołuński, burmistrz Kartuz, zawnioskował o umieszczenie w projekcie uchwał sesji uchwały o przystąpieniu do prac nad planem zagospodarowania przestrzennego , który miałby umożliwić właścicielowi budowli podjęcie dalszych kroków co do gigantycznej budowli.

- Właściciel nieruchomości wciąż jest zainteresowany dokończeniem obiektu, dotychczasowy plan zagospodarowania jednak nie pozwala na takie działania - mówił w 2020 roku burmistrz Kartuz.

Głos zabrał też radny Arkadiusz Socha, mieszkaniec Łapalic: - To jest tak naprawdę chyba pierwszy raz, kiedy w sposób poważny samorząd zajmuje się problemem zamku w Łapalicach. Można powiedzieć bezsprzecznie, że „zamek” ten jest spuścizną po poprzednim systemie, poprzednim ustroju. Bardzo słusznie, że gmina w końcu chce coś z tym zrobić - komentował wówczas radny Socha, podkreślając przy tym specyficzny charakter całej sytuacji. - Jest to samowola budowlana i jedyne, co możemy zrobić, to postarać się tę sprawę uregulować i zalegalizować, ponieważ każde inne działanie, na przykład wyegzekwowanie od właściciela nieruchomości zburzenia jej, doprowadzenia do rozbiórki, byłoby ze szkodą dla gminy.

Zanim radni przystąpili do decyzji o rozpoczęciu prac nad uchwaleniem planu zagospodarowania, rozgorzała długa dyskusja na temat tego, kto powinien zapłacić za plan. Radni argumentowali swoje wątpliwości tym, że już teraz gmina i powiat ponoszą koszty tylko dlatego, że taka budowla w Łapalicach stoi. Wydatki dotyczą chociażby kosztów patroli policyjnych obserwujących okolicę w weekendy.

Ostateczne zamknięcie tematu

Ostatecznie dyskusję przed trzema laty zamknęła wiceburmistrz Sylwia Biankowska, przyznając, że budowla nastręcza wielu problemów gminie Kartuzy.

- Stała się największą naszą atrakcją turystyczną bez naszego udziału. Tysiące ludzi udaje się do tego miejsca, a nie jest ono wizytówką naszej gminy - mówiła. - Jest to miejsce zaśmiecone, stwarzające zagrożenie. Ten obiekt, jak już zostanie zakończony, kilkusetkrotnie zwróci te pieniądze, nawet jeżeli gmina miałaby z własnych środków pokryć przygotowanie miejscowego planu zagospodarowania.

I w końcu, po trzech latach od tamtej burzliwej sesji, 6 września br. radni uchwalili nowy plan zagospodarowania przestrzennego. Tym samym prywatny właściciel obiektu może wystąpić o pozwolenie na budowę, bez aktualnego planu zagospodarowania, takiej możliwości nie miał.

- Chciałbym podziękować radnym, panu burmistrzowi i jego pracownikom za ostateczne zamknięcie tego tematu - mówi radny z tej miejscowości Arkadiusz Socha. - Była to sytuacja nietypowa, z którymi rzadko mamy do czynienia, ponieważ ciężar gatunkowy tej budowli jest ogromny. Dość powiedzieć, że była to jedna z największych samowoli budowlanych w Polsce i sam fakt, że udało się w końcu to naprawić, a co za tym idzie, inwestor będzie miał możliwość kontynuowania robót, uważam za ogromny sukces tej kadencji samorządu. Mam nadzieję, że sfinalizowanie tej sprawy od strony przepisów, przyczyni się do rozwoju sołectwa Łapalice i całej gminy Kartuzy.

Może to będzie hotel?

Tym razem uchwała o planie zagospodarowania przestrzennego dla fragmentu wsi Łapalice przeszła bez jakiejkolwiek dyskusji. Poza radnym Sochą nikt na sesji nie skomentował faktu, że 40-letnia samowola, przyciągająca turystów z kraju i zagranicy, przestaje być samowolą.

- Nie było dyskusji, bo i nie było co komentować. Można tylko odetchnąć z ulgą i powiedzieć krótko: w końcu! - mówi Sylwia Biankowska, wiceburmistrz Kartuz.

Jak dodaje, teraz już w gestii właściciela pozostają decyzje, co dalej z budowlą.

- W zamyśle inwestora miałby to być hotel - kontynuuje Sylwia Biankowska. - My ze swojej strony zrobiliśmy wszystko, by umożliwić mu podjęcie dalszych kroków. Nie ukrywam, że to trochę jak kamień z serca, bo mimo iż jest to teren budowy i obowiązuje tam zakaz wstępu, tłumy ludzi traktują obiekt jak atrakcję turystyczną, a póki co, takową nie jest. Natomiast jeśli obiekt, zgodnie z zapowiedziami inwestora, zostanie rozbudowany o kolejne skrzydło i zakończony, na pewno będzie to piękne i bezpieczne miejsce dla turystów i wtedy stanie się prawdziwą atrakcją naszej gminy.

Zobacz również w serwisie dziennikbaltycki.pl!

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

od 12 lat
Wideo

Szymon Hołownia ma duże ego, większe ma tylko Lech Wałęsa

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na koscierzyna.naszemiasto.pl Nasze Miasto