Większość radnych nie przyszła na sesję

Sytuacja w kościerskiej Radzie Powiatu jest nietypowa. Wybory wygrała koalicja Platformy Obywatelskiej i Samorządności i Sprawiedliwości, zdobywając 10 mandatów. Kolejne ugrupowania, Wspólnota Ziemi Kościerskiej i Wspólnie dla Powiatu zdobyły łącznie 9 miejsc. Jednak dwaj radni, Grzegorz Piechowski i Roman Brunke (z koalicji), zrzekli się mandatów, bo zostali wójtami.

Na ostatniej sesji, która odbyła się na początku grudnia, radni wygasili ich mandaty. Ponadto Piotr Bruski (startował z listy WdP) przeszedł na stronę koalicjantów, zasilając ich szeregi. Komisarz wyborczy potwierdził wygaszenie mandatów dwóm wspomnianym radnym. Koalicja w tej sytuacji złożyła więc wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji na 27 grudnia. Porządek obrad przewidywał wybór nowych władz powiatu, jednak do tego nie doszło, bo na sali obrad zjawiło jedynie 9 radnych, wszyscy reprezentowali koalicję.

- Jestem zbulwersowany tą sytuacją - powiedział nam Zbigniew Stencel, radny Samorządności i Sprawiedliwości. - To jest zorganizowana akcja. Dowodem jest to, że dostaliśmy w jednej kopercie dwa zawiadomienia o zwołaniu sesji na 27 grudnia i 3 stycznia. Nasi przeciwnicy zachowują się jak chłopcy, jak panowie w krótkich spodenkach.

Zawiadomienia przesłał przewodniczący rady Zbigniew Kucki z Wspólnoty Ziemi Kościerskiej, który nie widzi nic dziwnego w fakcie, że większość radnych się nie zjawiła.

- Ja oficjalnego dokumentu od komisarza wyborczego nie dostałem - mówi Kucki. - Dostałem jedynie faks, a to nie jest dokument urzędowy. Wysłałem dwa zawiadomienia, żeby radni mieli wybór. Kolejną sesję zaplanowałem na 3 stycznia, bo mam nadzieję, że do tego czasu dotrą dokumenty od komisarza.
Zbulwersowane takim obrotem sprawy są także te osoby, które mają przejąć mandaty radnych. Są to Lucyna Przewodowska i Józef Modrzejewski.