- Zarzucano nam, że urządzenie, z którym pracowaliśmy, traktowaliśmy jak maszynkę do robienia pieniędzy - mówi Józef Kaszubowski, komendant Straży Gminnej w Starej Kiszewie, obecnie także kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. - Tymczasem my chcieliśmy tylko zmobilizować kierowców do przestrzegania przepisów o ruchu drogowym. Ratować zdrowie i życie ludzkie. Od kiedy działaliśmy z fotoradarem, liczba wypadków drogowych zdecydowanie zmalała. Przez dwa lata na naszych drogach nie zginęła żadna osoba. To mówi samo za siebie.
Przez cały okres działania fotoradaru do budżetu gminy wpłynęły blisko 2 mln zł. Tymczasem firma na dzierżawie urządzenia zarabiała niespełna 50 zł od każdego wyegzekwowanego mandatu.
Józef Kaszubowski przyznaje, że dzisiaj jego życie bez fotoradaru jest spokojniejsze.
- Nieustanna nagonka na mnie zrobiła swoje - przyznaje. - Byliśmy kontrolowani przez tyle różnych instytucji, jednak nigdy nie postawiono mi żadnych zarzutów prokuratorskich. Myślę, że przez tę ciągłą nagonkę ubyło mi kilka lat życia. Dodam, że wielu mieszkańców coraz częściej przyznaje, że dobrze by się stało, gdyby jednak fotoradar wrócił na nasze drogi. Z tym zastrzeżeniem, że gmina byłaby właścicielem urządzenia.
Okazuje się jednak, że na to, by fotoradar wrócił na drogi, nie ma jednak najmniejszych szans.
- Ja do tematu fotoradaru nie zamierzam już nigdy wracać - mówi Marian Pick, wójt Starej Kiszewy. - Dla mnie jest to temat zamknięty. Ja nie mam czasu na ciągłe ustosunkowywanie się do wszystkich kontroli, jakie sprawdzają zasadność i działalności funkcjonowania fotoradaru. Mam dużo ważniejszych spraw na głowie, związanych tylko i wyłącznie z naszą gminą. Niech kwestią bezpieczeństwa na drogach zajmuje się policja i inne osoby. Mam na myśli naszych przedstawicieli w Sejmie, którzy najpierw głosują za powoływaniem straży gminnych, a potem nawołują do tego, by z nimi walczyć.
Kom. Tomasz Radomski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Kościerzynie.
Od początku roku na terenie gminy Stara Kiszewa odnotowaliśmy trzy wypadki ze skutkiem śmiertelnym, w których zginęło sześć osób. Jeśli więc mielibyśmy analizować liczbę zdarzeń drogowych, to można powiedzieć, że fotoradar spełniał swoją funkcję. Zanim zniknął, to przez dwa lata nie mieliśmy żadnego wypadku na tym terenie ze skutkiem śmiertelnym. W tym zakresie myślę, że można go ocenić pozytywnie. Kierowcy, którzy przejeżdżali przez ten teren, wiedzieli, że mogą ponieść konsekwencje, jeśli przekroczą dozwoloną prędkość. My również jako policja od czerwca nie obsługujemy fotoradaru. Zajmuje się tym Inspekcja Transportu Drogowego i straże miejskie.
Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?